Kiedy Lata ukazały się we Francji w 2008 roku, Annie Ernaux miała sześćdziesiąt osiem lat, od ośmiu była na emeryturze, a zaledwie sześć minęło od diagnozy raka piersi, którego po zabiegach trwających rok udało jej się wyleczyć. Wtedy reputacja literacka autorki była już ugruntowana: piętnaście opublikowanych tytułów, wiele nagród, stopniowy wzrost liczby przekładów. Trzy lata wcześniej, w 2005 roku, wydała napisany na cztery ręce (z belgijskim fotografem i kochankiem, Markiem Marie) dziennik choroby L’usage de la photo [Sposoby użycia fotografii], który przyjęto dosyć chłodno. Natomiast Lata – zaskakujące formą i rozmachem, a zdaniem niektórych świadczące o zerwaniu pisarki z jej dotychczasowym dorobkiem – przysporzyły Ernaux rozgłosu i tysięcy nowych czytelników. Stosunkowo szybko pojawiły się tłumaczenia na języki obce. Wydany w 2017 roku przekład Alison L. Strayer na język angielski sprawił, że pisarka, której książki budziły dotąd zainteresowanie głównie badaczek akademickich, zyskała popularność wśród publiczności na całym świecie i zwróciła uwagę jurorów prestiżowych nagród literackich. Lata okazały się tytułem, który ugruntował pozycję Ernaux na międzynarodowej scenie literackiej, a ostatecznie zapewnił autorce najwyższy triumf, Nagrodę Nobla.
W Polsce książka ukazała się w przekładzie Krzysztofa Jarosza i Magdaleny Budzińskiej w 2022 roku i od razu zachwyciła nowatorską formą i zbiorowym bohaterem. Kiedy jednak Wydawnictwo Czarne opublikowało wcześniejsze prozy pisarki, w których dominuje autorskie „ja”, w gronie odbiorców dało się wyczuć pewne rozczarowanie powrotem „nudnej”, jednostkowej perspektywy. Te zarzuty zdają się niesprawiedliwe pod tym względem, że chronologicznie Lata są utworem późniejszym niż większość[1] tekstów z tomów Bliscy, Ciała (tłum. Agata Kozak) i Życie zewnętrzne (tłum. Anastazja Dwulit). Przyjrzyjmy się zatem genezie książki i jej misternej architekturze na tle całokształtu twórczości Ernaux.
Geneza
Pierwsze zdanie książki – „Znikną wszystkie obrazy”[2] – autorka datuje bardzo precyzyjnie na 1995 rok[3], ale początek refleksji nad „powieścią totalną”, „losem kobiety”, „wydrążoną autobiografią” – jak określa Ernaux planowany utwór w swoim dzienniku L’atelier noir [Ciemnia] – sięga przynajmniej połowy lat 80. Pisarka dobiegała wtedy czterdziestu czterech lat, miała za sobą rozwód, ale i sukces w postaci Nagrody Renaudot przyznanej za Miejsce (1984). Nie było jej jednak dane w pełni cieszyć się z wyróżnienia ze względu na pogarszający się stan zdrowia jej matki.
Poważna i stała praca nad Latami rozpoczęła się dopiero w 2000 roku, po przejściu Ernaux na emeryturę. Dwa lata później, po zdiagnozowaniu u autorki raka piersi, jej pisanie nabrało rozpędu. Paradoksalnie choroba okazała się dodatkowym impulsem do tworzenia. Niepewność co do rezultatu chemioterapii motywowała Ernaux do intensywnej pracy nad książką. Ostatecznie finał literackich zmagań przypadł na 2007 rok. W tym długim procesie od początku najważniejsza dla autorki była kwestia formy i poszukiwania struktury odpowiedniej dla tak ambitnego utworu – dla „powieści o kobiecie na tle Historii”. W 1985 roku Ernaux wyznawała:
Żeby napisać powieść totalną, mierzę się z wyzwaniem, czy pokazywać obecność Historii, tej z gazet, czy nie, czy uwzględniać ją dopiero od pewnego momentu, np. od nabrania świadomości politycznej w 50–53? Problem metody to problem podstawowy [podkreślenie pisarki – red.].
Bardzo długo krystalizował się wybór zaimka. W 1998 roku Ernaux zanotowała w dzienniku: „Wciąż zadaję sobie pytanie: jak opisać to, co jednostkowe, wyłącznie bezosobowo?”.
W 2001 roku: „Wydrążona autobiografia. […] Zdecydowanie bez «ja». A może «ja» tylko czasami? Albo z «oni», «one», «dzieci» etc. Połączyć ze zdjęciami, filmami? […] Wrażenie palimpsestu – jak to ugryźć?”.
Na kilka miesięcy przed ukończeniem książki Ernaux nadal się wahała. Obawiała się, że bez „ja” jej książkę trudno będzie odróżnić od dzieła historyczno-socjologicznego: „Kwestia ja we fragmentach ze zdjęciami wciąż otwarta”. W opublikowanej wersji „ja” znikło, pochłonięte przez „my”; włączenie w tekst opisów zdjęć okazało się zaś optymalnym rozwiązaniem, uzupełniającym opowieść o perspektywę jednostkową.
Ostateczny kształt książki był więc rezultatem bardzo długich poszukiwań i przemyśleń, wypadkową wielu krytycznych lektur. Ernaux czytała Fale Virginii Woolf, W albo wspomnienie z dzieciństwa i Rzeczy Georges’a Pereca, Wzorce dzieciństwa Christy Wolf, z otwierającym je i ważnym zdaniem: „Minione nie jest martwe, wcale nawet nie przeminęło” (tłum. Sławomir Bałut). Wśród wszystkich istotnych dla autorki twórców poczesne miejsce zajmuje oczywiście Marcel Proust. W dzienniku pisarki pojawiają się wzmianki o „proustowskiej pokusie”, „cieniu Prousta”, ale i o niechęci do pewnych rozwiązań zastosowanych przez klasyka (fikcyjne nazwy geograficzne i nazwiska ukrywające prawdziwe miejsca i postaci). Ernaux zastanawia się nad formą, która pozwoli jej połączyć wysokie z niskim, Prousta z Przeminęło z wiatrem. Chce niczym Margaret Mitchell pokazać postać kobiecą na tle Historii, ale zrobić to w wyrafinowany i kompleksowy sposób, przypominający strategię literacką Marcela Prousta z jego słynnego cyklu o pamięci. Jednocześnie pragnie „sprowadzić literaturę na ziemię” – bardziej jak Louis-Ferdinand Céline niż jak Proust. Jej głównym celem pozostaje komunikatywność, nawiązanie kontaktu z czytelnikami, choć bez sięgania po tradycyjne formy powieściowe, na własnych zasadach, bez „demagogii sentymentalizmu”, jak pisze Bruno Blanckeman[4].
Lata stają się w tym sensie książką-syntezą, która powstaje na zbiegu dwóch nurtów twórczości Ernaux: tekstów o pochodzeniu (na przykład Miejsce, Pewna kobieta) i tekstów o stawaniu się (Pamięć dziewczyny, Zdarzenie). Kolażowa i fragmentaryczna struktura książki odzwierciedla odrzucenie idei linearności, „iluzji biograficznej”, stałego i niezmiennego „ja”, które w takim ujęciu jest raczej czymś na kształt akustycznej komory, odbijającej i zwielokrotniającej głosy.
Uważni czytelnicy i czytelniczki tekstów Ernaux, jeśli zechcą ponownie sięgnąć po Lata, odnajdą w nich zarówno na nowo naświetlone wydarzenia już wcześniej ukazane przez autorkę (obraz umierającego ojca z Miejsca, zabieg przerwania ciąży ze Zdarzenia), jak i historie oraz bohaterów, którzy mieli zostać opisani dopiero później, obecnych w Latach w zalążkowej formie. Do tej ostatniej kategorii należą na przykład: postać zmarłej siostry, Ginette, przedstawiona w Drugiej córce kilka lat później; traumatyczna inicjacja seksualna analizowana w Pamięci dziewczyny, opublikowanej dopiero w 2016 roku; czy romans z młodym mężczyzną, bohaterem ostatniej książki Ernaux (2022). Właściwie każdy wydany dotąd utwór tej autorki i być może każdy kolejny, który dopiero się ukaże, już jest zawarty w Latach i jedynie czeka na swój czas. Jest to zatem książka wręcz stworzona dla literaturoznawców i tropicieli nawiązań literackich, stanowiąca rezultat ambitnego przedsięwzięcia, wyjątkowo spójna i świadcząca o głębokim namyśle Ernaux. Stosowane przez pisarkę w dzienniku określenie „powieść totalna” okazuje się więc w pełni adekwatne do omawianego tytułu – nabiera nawet głębszego znaczenia.
Praca pamięci
Wiele napisano o kilkulinijkowych migawkach otwierających i zamykających książkę oraz o ich melancholijnym charakterze. Ich pozbawiona temporalności fragmentaryczność odzwierciedla albo pamięć dziecka, która utrwala tylko niepołączone ze sobą epizody i ogniskuje się na pojedynczych obrazach, albo pamięć rozpadającą się u schyłku życia, przed śmiercią. W tych fragmentach, dobrze ukazujących metodę autorki, niskie wymieszane jest z wysokim, kultura popularna z elitarną, seks ze śmiercią, śmierć ludzka ze zwierzęcą, fikcja z rzeczywistością, reklamy z przysłowiami i powiedzonkami: wszystkie elementy występują na równych prawach (Molly Bloom i Scarlett O’Hara, Jean-Paul Sartre i Gustave Flaubert). Bunt Ernaux przeciw elitarności sztuki i przeciw postrzeganiu Historii jako pocztu wielkich ludzi widoczny jest w tym oddolnym spojrzeniu: de Gaulle jest i heroicznym obrońcą ojczyzny, i starszym panem układającym dzieci do snu, popularni prezenterzy telewizyjni i piosenkarki są równie ważni jak politycy, gotowanie rodzinie obiadu ma taką samą wartość jak chodzenie na manifestacje i protesty. Nie oznacza to jednak, że pisarka nie dokonuje wyboru – przemożna chęć ocalenia wszystkiego, odtworzenia przeszłości, musiałaby być skazana na porażkę. Dlatego najważniejsza jest selekcja, a zatem kluczowe stają się konstrukcja i namysł. Kalejdoskop obrazów, które otwierają i zamykają książkę, ma służyć również temu: pokazaniu, jak wygląda chaos i brak porządku.

Sposób postrzegania pamięci przez Ernaux różni się od Proustowskiego ujęcia „pamięci mimowolnej”, uwalnianej dzięki doświadczeniom zmysłowym. Pisarka wierzy bowiem w sens pracy nad pamięcią, podejmowanej po to, aby ta uwolniła i reaktywowała szczególny klimat danej epoki. Autorka posługuje się w tym celu reklamami, piosenkami i filmami, które tworzyły dźwiękowe tło minionych dni. Nic dziwnego zatem, że powstały playlisty nawiązujące do książki; w zestawieniach tych nie mogło zabraknąć plejady artystów na literkę „b” (tak zwanych 5B: Brel, Brassens, Barbara, Bécaud, Béart). Sama powieść zaś – mimo że nostalgia nie jest jej siłą napędową – przywróciła Francuzom pewne poczucie wspólnoty. Zdaniem Ernaux piosenki, obecne we wszystkich prawie napisanych przez nią tekstach, mają to, czego nie mają zdjęcia – tekst i głos, i melodię – co stawia je po stronie życia, podczas gdy fotografie kojarzą jej się z tym, co znika, i ze śmiercią[5].
Skierowane wstecz spojrzenie Ernaux pozbawione jest sentymentu, ponieważ pisarka po prostu bada, ile zostało ze wspólnej pamięci, z tego, co kiedyś łączyło, ale i dzieliło. Praca pamięci wyłania tu także zdarzenia i zjawiska przemilczane (Shoah, brutalność sił porządkowych wobec Arabów). Autorka nie sili się jednak na sztuczny obiektywizm czy neutralność. Jej pamięć ma płeć, ma też identyfikację polityczną, zdecydowanie lewicową, oraz autorytety, które nie tracą swej mocy z upływem czasu (Beauvoir, Veil, Bourdieu).
Historia polityczna
Ernaux uznaje się we Francji za jedną z najważniejszych przedstawicielek nurtu, który reprezentuje powrót polityki do literatury – polityki jako siły wpływającej na zmianę świata. Nie inaczej jest w Latach, w których polityczne tło jest cały czas obecne w historii osobistej i indywidualnej. Pisarka rozpoczyna od obrazów wojny i głodu dominujących w zbiorowej pamięci, następnie ukazuje irytację polityką podczas agonii IV Republiki („premierzy zmieniający się co dwa miesiące i młodzi bezustannie wysyłani na śmierć”), koniec gaullizmu („przyjemność głosowania przeciwko de Gaulle’owi”), euforię Maja ’68 i zawiedzione nadzieje, a wreszcie rozczarowanie Mitterrandem i powrotem populizmu. O skuteczności tej metody, za której pomocą Ernaux chwyta nie tylko zdarzenia, ale i sposób ich postrzegania („prawdziwe lub wyimaginowane obrazy”), świadczy pełne, rzetelne ukazanie historii zmian mentalności społeczeństwa: coraz większego indywidualizmu, nowych ruchów (pacyfizmu, ekologii), nasilającego się populizmu oraz rosnącej obojętności („[e]kscytacja problemami świata odeszła w cień”). W kolejnych obrazach pisarka ilustruje, jak jednocześnie z zanikaniem opresyjnej roli religii i wzrostem laicyzacji wygasa „święty ogień” rewolucji i walki o sprawiedliwość. Zastępuje go płonna nadzieja „przeżycia jeszcze raz” atmosfery wielkich zrywów przeszłości: Frontu Ludowego z 1936 roku czy Maja ‘68.
Fotografia i kino
Czarno-białe zdjęcia w Latach – w całej książce jest ich łącznie siedemnaście – stanowią punkt wyjścia do lektury tekstu. Pisarka oferuje nam jedynie ich opisy, dematerializuje je, zastępując obraz słowami. Brak reprodukcji wynika z postawy pisarki wobec fotografii, będącej dla Ernaux domeną śmierci, pełniącej więc tylko funkcję służebną wobec tekstu – odgrywającą rolę skromnego wspomagacza, kalekiego medium. We wspomnianym już wywiadzie z Adamem Bilesem Ernaux stanowczo podkreśla, że zdjęcia nie zastępują pracy pamięci, a tylko posuwają do przodu narrację o dziewczynie stającej się kobietą. Dodanie fotografii do publikacji miało poza tym zaradzić wspomnianemu już problemowi z zaimkami. Dzięki zdjęciom przedstawiana w trzeciej osobie dziewczyna staje się obecna w tekście, a opisy jej ubioru czy fryzur pozwalają czytelnikom zarejestrować zmiany zachodzące w modzie.
Inaczej jest z kinem, które zdaniem Ernaux ma większą moc ocalania pamięci niż fotografia, przez co i wyraźniej uobecnia się w Latach. Kilkakrotnie mowa w książce o Agnès Vardzie, jedynej kobiecie wśród filmowców Nowej Fali (Cleo od piątej do siódmej, Szczęście), pojawiają się oczywiście Jean-Luc Godard i kultowa produkcja Do utraty tchu. W filmach Vardy elementami o dużym znaczeniu są istotna dla Ernaux perspektywa kobieca oraz dylematy i tragedie współczesności: frustracje związane z życiem rodzinnym (Szczęście), wojna w Algierii i strach przed śmiercią (Cleo od piątej do siódmej). O ważnym dla pokolenia ’68 filmie Godarda autorka pisze tak:
Dyskursy i instytucje nie nadążały za naszymi pragnieniami, lecz przepaść oddzielająca to, co można społecznie wyrazić, od tego, co było w nas niewyrażalne, wydawała nam się normalna i nieunikniona, nie było to nawet coś, co dawało się pomyśleć, każdy czuł to tylko w głębi duszy, oglądając Do utraty tchu.
Filmy „tworzą […] linie fikcji”: na przykład Nakarmić kruki Carlosa Saury, z twarzą kobiety zalanej łzami „niestrudzenie kontemplującej wiszące na ścianie fotografie”, czy Wanda Barbary Loden, dziś na nowo odkrywana przez ruch feministyczny, a dla Ernaux szczególnie ważna w czasie pisania Pamięci dziewczyny.
Koniecznie trzeba też wspomnieć o Balu Ettorego Scoli, istotnym dla autorki zwłaszcza w okresie prac nad Latami. Choć pisarka wystrzega się słowa „inspiracja”, to twierdzi, że w tym akurat filmie znalazła rytm i pewien ogólny pomysł, który chciała odtworzyć w książce. Bal jest pozbawionym dialogów musicalem, który streszcza pięćdziesiąt lat historii Francji: dialogi są tu zastępowane przez muzykę i taniec, a miejscem akcji jest sala balowa. Mężczyźni i kobiety najpierw ostrożnie się obserwują, uwodzą, tańczą ze sobą, zakochują się w sobie, a w tle toczy się Historia, zmieniają się stroje, fryzury i muzyka. Płynny rytm Lat wiele zawdzięcza zapomnianemu już dziś musicalowi z 1983 roku.
Choć Ernaux ma wielu naśladowców i stworzyła niemal szkołę pisarską – wystarczy wymienić takie nazwiska, jak Camille Laurens, Didier Eribon, Édouard Louis, Delphine de Vigan, Nicolas Mathieu i wiele innych – a zwrot autobiograficzny i opowieści o awansie społecznym tak się upowszechniły, że aż stały się obiektem żartów i krytyki, to nikt na razie nie porwał się na projekt równie ambitny jak Lata. Bardzo prawdopodobne, że powstanie takiego wspólnototwórczego dzieła nie jest już możliwe albo po prostu jest dziś trudniejsze niż kiedyś. Praca nad książką zajęła w końcu Ernaux dwie dekady, a rezultatem tych starań jest tekst tak unikatowy i wyjątkowy, że stał się odrębnym gatunkiem, niemożliwym do podrobienia. Lata nie są jednak – wbrew temu, co sądzą niektórzy krytycy – świadectwem zerwania pisarki z całą jej dotychczasową twórczością. Są jej zwieńczeniem, logiczną konsekwencją, świadectwem ewolucji głęboko przemyślanego projektu artystycznego rozłożonego na całe życie. To książka, którą autorka zawsze chciała napisać i którą karmią się jej kolejne teksty.
Pozytywna reakcja na Lata zaskoczyła Ernaux, przyzwyczajoną do ostrej krytyki. Autorka pisze o tym w posłowiu do wznowienia L’écriture comme un couteau [Pisanie ostre jak nóż]:
Reakcja na Lata wydała mi się wspaniała, wziąwszy pod uwagę obawy, jakie sama do końca żywiłam: bałam się, że powstaje tekst zbyt hermetyczny. Z pewnością entuzjazm czytelników i krytyki można częściowo wyjaśnić zapotrzebowaniem – w epoce ciągłych zmian – na pamięć i wspomnienia. I nie chodzi tu o pamięć oficjalną lub przechowywaną w archiwach, ale taką, którą każdy tworzy na własny użytek, po prostu żyjąc, do której wciąż przenikają rzeczy, idee i zdarzenia, składające się na atmosferę epoki. Chciałabym wierzyć, że oprócz przyjemnej nostalgii i zadowolenia z powrotu do przeszłości moja książka uświadamia czytelnikom, że historię tworzymy wspólnie.
[1] Spójrz na te światła, kochanie, Pamięć dziewczyny, Druga córka i Młody mężczyzna to utwory wydane we Francji później niż Lata, natomiast Miejsce, Pewna kobieta, Dziennik zewnętrzny, Życie nieosobiste i Zdarzenie – wcześniej.
[2] W oryginale francuskim pierwsze zdanie kończy się kropką, w przekładzie na język polski zamiast kropki pojawia się dwukropek.
[3] Na przykład w wywiadzie z Adamem Bilesem na spotkaniu w księgarni „Shakespeare and Company” w Paryżu, zob. The Shakespeare and Company Book of Interviews, wstęp S. Whitman, red. A. Biles, Edinburgh: Canongate Books, 2023.
[4] B. Blanckeman, Du romanesque malgré tout [w:] Cahier de L’Herne: Ernaux, Paris: Éditions de L’Herne, 2022.
[5] Rozmowa pisarki z Catherine Brun, „Revue des Sciences Humaines” 2022, nr 348 oraz rozmowa z Michelle Porte A. Ernaux,Le vrai lieu. Entretiens avec Michelle Porte, Paris: Editions Gallimard, 2014.