O ile w literaturze dla dzieci i nastolatków innych krajów trwająca od 2014 roku wojna rosyjsko-ukraińska może pojawiać się jako temat, wątek albo motyw, o tyle w naszej, czyli ukraińskiej, jest etapem historycznym. Równocześnie, rzecz jasna, jest głęboko tragiczną sytuacją traumatyczną, w której znaleźli się i autorzy, i czytelnicy – całe społeczeństwo naraz (choć oczywiście każdy człowiek tkwi w swoim własnym bolesnym doświadczeniu). Cała literatura, która była i jest pisana we wspomnianym czasie, to w pewnym stopniu literatura wojenna, czy może literatura-reakcja na tę wielką tragedię. Nawet w przypadku fantasy, historii rodzinnych czy powieści historycznych możemy na podstawie pewnych wyraźnych tropów określić, w jakim czasie dana książka została napisana, do jakich treści i obrazów, odczuć i sposobów przeżywania świata nawiązuje. To spojrzenie na własną literaturę pozwala na nowo zobaczyć literatury innych krajów. Dzieje się tak dlatego, że reakcje na wojnę widać nawet tam, gdzie wcale się ich nie spodziewamy.
Porównywanie reakcji na wojnę w obydwu naszych literaturach, ukraińskiej i polskiej, jest sprawą niewdzięczną właśnie z powodu różnic typologicznych. Pewne współbrzmienia są tu jednak obecne, co po raz kolejny zwraca naszą uwagę na skomplikowanie i wieloaspektowość zarówno tego tematu, jak i samej sytuacji dziejowej.
W oryginalnych tekstach oraz w przekładach polskich utworów dla dzieci i nastolatków można wyodrębnić pięć głównych typów reakcji na wojnę w Ukrainie. Warto dodać, że każdy z nich ukazuje nowe aspekty tego, jak autorzy rozumieją wojnę i jak opowiadają o niej młodym czytelnikom.
Pierwszym rodzajem reakcji jest tworzenie kontekstu rozumienia wojny i uchodźstwa przez przybliżanie odbiorcom podstaw ukrainoznawstwa. Do tej kategorii zaliczam niewielkie, za to bogato ilustrowane edukacyjne książki o Ukrainie – jej symbolach państwowych, geografii, kulturze, języku, tradycji, historii, architekturze, kuchni i tak dalej – publikowane jeszcze w 2022 roku, zapewne jako odpowiedź na potrzeby rodziców i nauczycieli, którzy chcieli „wytłumaczyć Ukrainę dzieciom”. Bez zrozumienia, czym dla nas, Ukraińców, są Kijów, Charków, wyszywanka, trombita, twórczość Tarasa Szewczenki, samolot „Mrija” czy Szczedryk Mykoły Leontowycza, trudno tłumaczyć ukraińską literaturę czy odbyć z Ukraińcem lub Ukrainką głębszą rozmowę, i to nawet na poziomie lekcji w szkole podstawowej. Przykładem wydawnictw, które ukazały się stosunkowo szybko i które miały wypełnić lukę w powszechnej wiedzy o Ukrainie, są książki Ukraina Ołeny Michajłowej-Rodiny i Ludmiły Nikorycz oraz Owwa! Ukraina dla dociekliwych Żanny Słoniowskiej z ilustracjami Ołeksandra Szatochina.
O ile pierwszy tytuł jest według mnie przykładem lakonicznego przedstawienia kultury w pigułce, o tyle ten drugi zasługuje na dodatkowy komentarz. W Owwa!… znajdują się rozdziały poświęcone rewolucji godności i wojnie rosyjsko-ukraińskiej (trwającej od 2014 roku). W partiach tych zostały naświetlone, owszem, nasza przeszłość i kultura, ale równocześnie współczesność w wymiarze, który jest ważny dla głębokiego wzajemnego zrozumienia. Ponadto Żanna Słoniowska jest polską pisarką o ukraińskim pochodzeniu, dobrze więc zna obydwie kultury – przedstawiając temat swoim polskim czytelnikom, zarówno tłumaczy „znane przez nieznane”, jak i wykorzystuje bardziej znajome odbiorcom konteksty, które mogły zostać przywołane wcześniej w przypadkowych sytuacjach. W książce są rozdziały dotyczące Czarnobyla, stepu, Władysława Jagiełły, cadyka z Podola oraz oczywiście Lwowa (warto dodać, że autorzy mniej zanurzeni w polskiej rzeczywistości ukazują ten temat zupełnie inaczej).
Należy podkreślić, że w Ukrainie początkowi wojny w 2014 roku – a także jej przejściu w fazę pełnoskalową – towarzyszyły dwie wielkie fale wydawania ukrainoznawczego non-fiction dla dzieci i nastolatków. Jedna z ostatnich publikacji tego rodzaju, Historia Ukrainy dla najmłodszych Myrosława Koszyka, została uhonorowana odznaczeniem „Książka edukacyjna 2024 roku” w ramach corocznego wydarzenia Top BaraBooka, w czasie którego ekspertki z laboratorium dziecięcego czytania BaraBooka wyłaniają najlepsze książki dla dzieci, nastolatków oraz całych rodzin. Natalia Jasinowska w swojej recenzji pisała:
bez wątpienia potrzeba książek, które w sposób lekki, przystępny i ciekawy opowiadałyby dzieciom o wydarzeniach z historii Ukrainy, była odczuwalna również wcześniej, lecz akurat teraz Historia Ukrainy dla najmłodszych jest wyjątkowo aktualna i potrzebna. Tak dla dzieci, które zostają w Ukrainie, by od najmłodszych lat lepiej zrozumieć, kim są Ukraińcy, o co walczyli przez stulecia i o co walczą dziś, jak i dla dzieci, które wyjechały za granicę, ponieważ umożliwia im [to] zachowanie łączności z ziemią ojczystą i zachowanie pamięci o tym, kim są i dlaczego teraz są tam, gdzie są.
Jedną z niezmiernie ważnych tendencji zauważalnych na rynku wydawniczym stało się systemowe opracowywanie całej historii Ukrainy, polegające między innymi na publikowaniu oryginalnych, nowatorskich książek dla dzieci. Warto tu przywołać potężny i ambitny projekt wydawnictwa Portal; wskażmy dowolną ciekawostkę historyczną ujętą we wspomnianych polskich ukrainoznawczych tytułach, a w ofercie Portalu z pewnością znajdzie się cała książka na ten temat. Za przykład niech posłużą: Ї. Szczególna litera Oksany Łuszczewskiej (o literze Ї), Dołki Ewy Walentyny Wzdulskiej (o scytyjskim pektorale), W ogrodzie siedział mędrzec Anny Chromowy (o rebem Nachmanie) czy Cztery księżniczki Ołeksandry Orłowy (o Annie Jarosławównie, królowej Francji). Zagraniczni wydawcy, którzy chcieliby poznać książki o historii i kulturze Ukrainy napisane z wielkim rozmachem, a równocześnie przystępnie dla czytelnika, powinni zwrócić uwagę właśnie na propozycje wydawnicze oficyny Portal.
Drugi rodzaj literackiej reakcji na wojnę w Ukrainie stanowią książki opisujące los ukraińskich dzieci, które ucierpiały w wyniku rosyjskiej agresji. Tutaj nie sposób pominąć nad wyraz empatycznego i głębokiego tekstu krakowskiej pisarki Barbary Gawryluk, autorki dwóch znanych mi książek na ten temat w polskiej literaturze dziecięcej. Dwujęzyczna publikacja Teraz tu jest nasz dom / Тепер наш дім тут opowiada historię uchodźców jeszcze sprzed pełnoskalowej wojny i zawiera między innymi zrozumiałe dla potencjalnych czytelników wytłumaczenie okoliczności historycznych, które doprowadziły do tej tragicznej sytuacji. Książka została napisana w konwencji realistycznej, nie pomija ważnego kontekstu historycznego, ukazuje szczegóły wojny na wschodzie Ukrainy. Ta faza konfliktu zbrojnego dla nas, Ukraińców, była związana z zasadniczo inną sytuacją egzystencjalną niż wojna pełnoskalowa. Z tego powodu tysiącom dzieci uchodźczych po 2022 roku trudno było rozpoznać własną historię w opowieści o losach rodziny ukraińskiej polskiego pochodzenia, która wyjechała z Doniecka do Polski. Dzieci przedstawione w Teraz tu jest nasz dom / Тепер наш дім тут nie są aż tak zagubione, wyalienowane i zestresowane, ponieważ znają polski język i polską kulturę, a przede wszystkim – jest z nimi ich tata. Mowa zatem o czasie, gdy nie został jeszcze ogłoszony stan wojenny, mężczyźni w wieku poborowym mogli swobodnie wyjeżdżać za granicę, a dorosła część wspólnoty ukraińskiej w Polsce nie składała się jeszcze w dziewięćdziesięciu procentach z kobiet, które przez dwadzieścia cztery godziny na dobę muszą być dla swoich dzieci i mamą, i tatą, a do tego pracować i zarabiać za dwoje. To były czasy, gdy czytanie przez mężczyznę książki dziecku nie sprawiało, że Ukrainki spontanicznie płakały gorzkimi łzami. Znani krakowscy animatorzy kultury, Beata Kwiecińska i Maciej Dąbrowski, w wywiadzie dla portalu BaraBooka tak opowiadali o swoich doświadczeniach z pracy z ukraińskimi dziećmi:
Dzieci mogły przychodzić z mamami, babciami, ze swoimi opiekunami. Bardziej skupialiśmy się na tym, jak przeprowadzić przez te zajęcia dorosłych, którzy w nich uczestniczyli. Ponieważ nieraz ktoś z nich uronił łezkę podczas czytania książki. Prowadzimy zajęcia w duecie, i zazwyczaj to Maciek czyta książkę. A kiedy mężczyzna czyta książkę, to kojarzy się z tatą, którego nie było obok… I czuć było emocje.
W nowej sytuacji, czyli już w 2022 roku, Barbara Gawryluk wydała książkę Moc Amelki, inspirowaną historią młodej kijowianki Amelii Anisowicz, która w pierwszych tygodniach inwazji pełnoskalowej pokrzepiała swoim śpiewem znajdujących się w schronie krewnych i sąsiadów. Później Amelia wyjechała z babcią i bratem do Polski, gdzie spotkała się z pisarką, która przedstawiła jej losy w swojej książce. Na obraz Amelki ukazany w tej historii wpływają dwa istotne czynniki, na które warto zwrócić uwagę. Po pierwsze: jest to dziecko, które przeżywa rozłąkę z rodzicami i swoim środowiskiem, więc doświadcza trudności związanych z integracją w nowym miejscu. Niemniej – po drugie – jest to bohaterka o nadzwyczajnych zdolnościach; nagranie śpiewu dziewczynki w schronie dało jej możliwość występowania przed wielką publicznością, a tym samym pozwoliło utwierdzić jej własną tożsamość – jako człowieka, ale również jako artystki: „jesteśmy, jesteśmy silni i utalentowani, jesteśmy i będziemy”.
Oczywiście przez ten okres w literaturze ukraińskiej także pojawiło się wiele historii o życiu najmłodszych w czasie wojny, niektóre tytuły zostały nawet przetłumaczone na język polski. Właśnie te teksty reprezentują trzeci typ literackiej reakcji na wojnę. Mam tu na myśli przede wszystkim książki o charakterze pamiętnikarskim traktujące o przymusowym wyjeździe z miejsca zamieszkania, takie jak Moje niechciane wakacje Kateryny Jegoruszkiny i Błękitny notes mojego autorstwa. O ile w pierwszej książce wyjazd mamy z dziećmi z niebezpiecznej strefy stanowi finał opowieści, o tyle w drugiej jest dopiero początkiem historii. Ale najpopularniejsza i najpoczytniejsza publikacja o życiu dzieci podczas wojny przełożona z języka ukraińskiego na polski to Morele rozkwitają w nocy Oli Rusiny. Na okładce polskiego wydania (zaprojektowanej przez Ewę Stiasny) widzimy morelowe sylwetki Ustyma i Muszki, chłopca-bohatera i jego małego pieska. Obraz ten (a także relacja, którą symbolizuje) to punkt wyjścia poetyckiej opowieści dla młodszych nastolatków. Książka ma skomplikowaną konstrukcję i mimo że opowiada o życiu w czasie wojny, trudno powiedzieć, że jest wypełniona akcją; według mnie to raczej tekst medytacyjny i kontemplacyjny. Tłumaczka Moreli…, Joanna Majewska-Grabowska, komentując książkę w Polskim Radiu, zwróciła uwagę, że historia ta rozgrywa się w 2015 roku – główny bohater, Ustym, byłby już dziś zatem pełnoletni. Wojna trwa więc już tak długo, że w jej brutalnej rzeczywistości zdążyło dorosnąć całe pokolenie ukraińskich dzieci.
Spośród nieprzetłumaczonych książek tego rodzaju, które według mnie są lekturami intelektualnie frapującymi, a także nasyconymi emocjonalnie, wymieniłabym przede wszystkim dwie historie dla starszych nastolatków: Linię Terminatora Tetiany Stryżewskiej oraz Mój dom to wojna Nastii Melnyczenko. Akcja obydwu powieści rozpoczyna się w 2014 roku w Doniecku. Pierwszy tytuł to obszerna, uwzględniająca perspektywę psychologiczną narracja, szczegółowo i w wyrazisty sposób opowiadająca o losach nastolatka Borysa. Druga publikacja to z kolei inspirowana prawdziwymi rozmowami historia życia (i walki) nastolatków w czasie okupacji – niezmiernie bolesna i tragiczna, prawdziwa i szczera.
Latem 2022 roku w Izabelinie pod Warszawą miałam zaszczyt występować na jednej scenie festiwalowej z Edwinem Bendykiem. Nasza rozmowa koncentrowała się na kwestiach wojny i ekologii. W pewnym momencie Bendyk sformułował myśl, którą spróbuję odtworzyć z pamięci: pełnoskalowa wojna rosyjsko-ukraińska jest pierwszym w historii ludzkości konfliktem zbrojnym, podczas którego ratowanie zwierząt zyskało tak duże znaczenie i rozgłos medialny. Dla społeczeństwa ukraińskiego ewakuacja zwierząt stała się jednym z najważniejszych tematów, co znalazło odzwierciedlenie w naszej literaturze dla dzieci i dorosłych. Tutaj przede wszystkim warto wymienić Klub uratowanych. Historie niepuszyste Saszki Dermańskiego oraz Uratowane ogonki Nastii Muzyczenko, czyli zbiór opowiadań o ratowaniu zwierząt, które ucierpiały z powodu działań wojennych. Innym przykładem jest książka Rudi i Droga Mleczna autorstwa żywej legendy ukraińskiej poezji dziecięcej Hryhorija Falkowycza, który doświadczenie ewakuacji ukazuje z perspektywy psa Rudiego, opowiada też o nadziei, wzajemnym wsparciu i miłości. Osobną grupę tekstów stanowią historie o psach ratowniczych. Pomyślałam o tym wątku i napisałam Jin i Zoji. Przygody lwowskich psów ratowniczych. Dodam, że o legendarnym psie Patronie (to pies z Czernihowa tropiący materiały wybuchowe, maskotka Państwowej Służby Ratowniczej i oficjalny symbol Międzynarodowego Centrum Koordynacyjnego ds. Humanitarnego Rozminowywania) napisano już całe mnóstwo książek. To jest, jeśli można tak powiedzieć, bohater bohaterów, a jego sława dotarła również do Polski. W 2022 roku Katarzyna Ryrych opublikowała bowiem książkę Będę jak Patron, obecnie dostępną w trzech wersjach językowych: polskiej, ukraińskiej (w tłumaczeniu Ołesi Mamczycz) i dwujęzycznej. Bohaterem nie jest tu dorosły pies Patron, ale szczeniak, który okazuje się jego synem. To opowieść o doświadczeniu wielu dzieci, których rodzice służą w wojsku: warto również dodać, że mały pies ma swoją własną, wielce specyficzną perspektywę, która pod wieloma względami jest tożsama z perspektywą dziecka. Według zaproponowanej tu przeze mnie klasyfikacji publikacja ta reprezentuje czwarty typ literackiej reakcji na wojnę w Ukrainie. Sądzę, że może być on niezmiernie interesujący również w przyszłości: po części z powodu słabości, jaką młodzi czytelnicy żywią do swoich futrzanych przyjaciół, lecz przede wszystkim dlatego, że książki o humanitarnym traktowaniu zwierząt są zawsze aktualne.
W trakcie analizowania reakcji środowiska literackiego na wojnę warto również wspomnieć o książkach poświęconych drugiej wojnie światowej i innym konfliktom (percepcja publikacji tego rodzaju jest silnie uzależniona od sposobu operowania czasem historycznym przez osoby piszące). Echa te bywają wielce interesujące, a czasem zaskakują. Podam przykład: w 2023 roku Nagrodę im. Ferdynanda Wspaniałego otrzymał Marcin Szczygielski za powieść Antosia w bezkresie – to historia polskiej dziewczyny, która podczas drugiej wojny światowej wraz z rodziną została zesłana do Kazachstanu. Przytoczę fragment ze streszczenia zamieszczonego na obwolucie: „Powieść przybliża młodym czytelnikom mało znane wydarzenia z niedawnej historii Polski, które teraz przypominają się w obliczu rosyjskiej napaści na Ukrainę”.
Piąty i równocześnie ostatni typ literackiej reakcji na rosyjską agresję, przy którym chciałabym się zatrzymać, reprezentują książki w pewnym sensie pomagające zobaczyć wojnę z oddali (w sposób filozoficzny, poetycki lub symboliczny). Mam na myśli odpowiedzi na pytania metafizyczne zadawane przez dzieci, a związane z wojną: dotyczące dobra i zła oraz ich natury, prądów historii, a także wojny i pokoju jako kategorii filozoficznych. Tu moim zdaniem na szczególną uwagę zasługuje Dom J. Patricka Lewisa (zilustrowany przez Roberto Innocentiego). To książka z elementami wimmelbuchu, ukazująca historię budynku – narratorem jest tytułowy dom – na tle natury. Wojna jest tu zaledwie jednym z wydarzeń: nadchodzi wraz z wielką liczbą ludzi szukających schronienia, ale później mija i znów nastaje pokój. Z kolei Wojna, która zmieniła Rondo Andrija Łesiwa i Romany Romanyszyn to historia o mieszkańcach uroczego miasta, którzy choć nieprzygotowani, w obliczu zagrożenia połączyli siły, by przeciwstawić się terrorowi. Jest to jedna z najczęściej tłumaczonych książek ukraińskich na świecie, niezmiernie poczytna również w kraju. Tysiącom młodych i starszych odbiorców zapewne zostają w pamięci końcowe zdania: „Mieszkańcy miasta stali się inni. Każdy ma smutne wspomnienia o Wojnie, która na zawsze zmieniła Rondo”.
W naszej rodzimej twórczości odpowiedzi na filozoficzne pytania związane z wojną są także udzielane w literaturze fantasy, w której wątki fantastyczne i mitologiczne splatają się z realiami wojennymi. Co ciekawe, według krytyków teksty tego rodzaju często są powiązane z próbami przekształcenia, przemyślenia na nowo obrazu Kijowa. Ksenia Sokulska w napisanej dla portalu BaraBooka recenzji kilku książek zatytułowanej Inny Kijów: stolica po drugiej stronie lustra w literaturze fantasy dla nastolatków omawia między innymi nowelę Metro do Ciemnego Miasta Ołeny Zacharczenko, powieść fantastyczną Dzieci czasu ognistego Mii Marczenko i Kateryny Pekur oraz moją powieść Zwrk. Dla polskiego czytelnika najciekawszą propozycją z powyższych będzie zapewne książka Dzieci czasu ognistego. Autorki przedstawiają w niej interesujący obraz naszej społeczności: bohaterowie powieści – mityczne stworzenia – należą do różnych narodów i kultur (oprócz Ukraińców są to przedstawiciele kultury polskiej, niemieckiej, romskiej, żydowskiej i wielu innych), niemniej troszczą się o naszą ziemię i, co ważne, stanowią wspólnotę opartą na prawie, czyli umowach społecznych, których nie można złamać. To wielowymiarowa, fascynująca i wzruszająca powieść; w jej centrum znajduje się nastoletnia Katia – dziewczyna, która zgubiła się na dworcu kolejowym w Kijowie na początku inwazji pełnoskalowej.
Lektura książek o wojnie często wymaga od odbiorców pokonania wielu barier interpretacyjnych. Równocześnie publikacje te są niełatwe do napisania (ile badań muszą przeprowadzić twórcy, ile dyskusji i konsultacji z psychologami odbyć, aby wypracować własną strategię opowiadania o tej wielkiej tragedii w sposób nietraumatyzujący!). Mniej oczywiste jest jednak to, że wybieranie do czytania i tłumaczenia książek o wojnie również nastręcza pewnych trudności. Dzieje się tak, ponieważ w każdą z publikacji tego rodzaju wpisane są osobne autorskie znaczenia i interpretacje, osobny światopogląd i odmienna perspektywa – na przykład gdy ostre widzenie w pewnym obszarze łączy się z niedostatkami w innym. Mimo to gorąco wierzę w potencjał zrozumienia i empatii, który tkwi w tekstach o doświadczeniach wojennych. Ta literatura daje czytelnikom pewną szansę. Mam szczerą nadzieję, że ta szansa nie zostanie zmarnowana.
tłum. Żanna Słoniowska