Oddech i odwaga to dla mnie elementy dystynktywne twórczości Richarda Powersa. Oddech, ponieważ Powers jest autorem, którego narracje mają rozmach i są szczegółowo dopracowane, budują przestrzeń sprzyjającą swobodnemu rozwijaniu licznych wątków, przedstawianiu różnych planów czasowych i bohaterów. Wszystko tu rozkwita i zostaje poddane namysłowi bez nadmiernego pośpiechu, odbiorca ma dostatecznie dużo czasu, by rozgościć się w narracji. Równocześnie pisarz w swoich literackich poszukiwaniach jest bardzo odważny – eksperymentuje, ale przede wszystkim porusza tematy uchodzące za kontrowersyjne i stawia pytania, na które nie ma prostych odpowiedzi. Gdybym na podstawie kilku wybranych publikacji Powersa – powieści Listowieść, Zadziwienie oraz Plac zabaw – miała określić jego metodę twórczą, powiedziałabym, że opiera się ona na fabularnych modelach eksperymentalnych, które mają za zadanie testować idee autora i prawdopodobieństwo możliwych rozwinięć analizowanych przez niego sytuacji problemowych.
Dla zrozumienia prozy Powersa kluczowy jest namysł nad statusem przyrody w obecnym funkcjonowaniu naszej planety. Refleksja ta nie wynika jednak ze strachu przed nieuchronnie zbliżającą się katastrofą ekologiczną czy też z poczucia moralnego obowiązku, lecz z nieskończonego zachwytu nad światem. Autor w każdej kolejnej książce dosłownie zachłystuje się pięknem, a jego postawa jest zaraźliwa. Powers to mistrz opisów przyrody; co ważne, nie ukazuje nam wyłącznie pięknych statycznych krajobrazów, lecz żywy świat, pulsujący w nieustannych interakcjach. Planeta jest w tym ujęciu żywym organizmem opartym na nieskończonej niemal sieci relacji – zwierzęta i rośliny nieprzerwanie się ze sobą komunikują i wzajemnie na siebie wpływają. Czy taki sposób przedstawiania świata wiąże się z ryzykiem antropomorfizacji jego elementów? Zapewne. Decyduje o tym powszechna skłonność, uwarunkowanie umysłu człowieka, który nie jest w stanie wyzbyć się własnej (ludzkiej) perspektywy opisu rzeczywistości. Powers wyraźnie stara się jednak okazać szacunek wobec tego, czego nie rozumie. Zadaje pytania i nie twierdzi, że zna na nie odpowiedzi. Literackim przykładem tego podejścia może być zachowanie bohaterki Placu zabaw, Evelyn, która podczas nurkowania obserwuje niezwykły, podwodny taniec mątwy i nie umie odgadnąć utylitarnego celu tego zachowania zwierzęcia („spektakl” ów nie służy bowiem przywabieniu partnera ani pozyskaniu pożywienia). Kobieta przyznaje więc sobie prawo do wypowiedzenia słów: „nie wiem”, co nie przeszkadza jej w odczuwaniu podziwu, ale też nie sprawia, że czuje wyższość nad bezrozumnym, bezcelowym działaniem stworzenia.
W „Placu zabaw” sytuacja, w której ludzie są zmuszeni dokonać wyboru między rozwojem gospodarczym i poprawą warunków życia na małej oceanicznej wyspie a zachowaniem jej unikalnego ekosystemu, staje się nierozwiązywalnym konfliktem tragicznym.
Powers nie usprawiedliwia swoich bohaterów, lecz tworzy niekończące się listy argumentów za i przeciw, rozpisane na wiele głosów tak, by można było zrozumieć każdą motywację. Jego portret osiemdziesięciorga dwojga mieszkańców Makatei, którzy w sposób demokratyczny mają zadecydować o losie swoim i wszystkiego, co wokół żywe, przypomina poniekąd tragedię grecką – wszyscy bardzo szybko uświadamiają sobie, że każda podjęta decyzja będzie zła i pociągnie za sobą negatywne konsekwencje. W Placu zabaw, podobnie jak w innych swoich książkach, autor nie szczędzi nam też obrazów ran ziemi – pozbawionych dodatkowego komentarza wizji zniszczeń, których dokonał człowiek.

Kolejnym tematem pisarstwa Powersa jest fascynacja światem nauki – badaniami, dzięki którym wciąż na nowo odkrywamy ludzki umysł, kosmos, dno oceanu, ale także tworzymy coraz doskonalsze maszyny i rozwijamy sztuczną inteligencję. Ta ostatnia jest jednym z równoprawnych bohaterów Placu zabaw. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak będzie wyglądać technologiczna przyszłość naszej planety, warto zadawać pytania o możliwe scenariusze i ich wpływ na społeczeństwo i jednostkę. Futurystyczny aspekt Placu zabaw wydaje mi się najsłabszym ogniwem w konstrukcji tej książki, niepewnym i odrywającym się od twardego realizmu całości. Natomiast prowadzona z perspektywy entuzjasty programowania analiza tego, co już się wydarzyło i czego jesteśmy świadkami – rozwoju mediów społecznościowych, internetu i sztucznej inteligencji (z niemal nieograniczonym dostępem do wiedzy i prywatnych danych osobowych), nowych możliwości manipulacji społeczeństwem i utowarowienia każdej części i formy życia – jest realistyczna i pozwala na bezwzględną ocenę motywacji, które tymi procesami kierują.
Symulacje i modele, które Powers tworzy w swoich powieściach, często opierają się na pytaniu „a co, jeśli…?”: jeśli musielibyśmy dokonać wyboru, jeśli potraktowalibyśmy tragedię czwartego wymierania z całą powagą, jeśli spojrzelibyśmy na współczesny świat bezkompromisowo jak dzieci, bez usprawiedliwień, jeśli nasze własne działania wymknęłyby się nam spod kontroli? Równocześnie jednak szczególnie zajmują autora same sposoby podejmowania decyzji – kierujące człowiekiem emocje, rodzinne uwarunkowania, blokady w komunikacji bądź ich brak. Powers ciągle pyta „dlaczego”. Gdy obserwuje ludzkie zachowania, wzory postępowań, przyczyny budowania relacji i ich rozpad, próbuje śledzić strategie myślenia i powiązane z nimi cechy charakteru. W jego optyce wszystko w życiu jest wyborem niosącym ze sobą konsekwencje. Z tego powodu autor ukazuje każdy najmniejszy ruch swoich bohaterów – jest cierpliwy i skoncentrowany jak naukowiec, szuka schematów, jakby spodziewał się odnaleźć matematyczny wzór warunkujący zachowania tego przedziwnego stworzenia, jakim jest człowiek.
W ujęciu Powersa istota ludzka wydaje się równie zadziwiająca i trudna do zrozumienia jak tańcząca mątwa czy inne stworzenie głębinowe. Autor chyba naprawdę nigdy nie zapomina, w jak dziwnym miejscu żyjemy i jak wielu rzeczy wokół nas nie sposób wytłumaczyć.
Co istotne, w przypadku Powersa to zdziwienie planetą i wszystkim, co się na niej wydarza, nie wiąże się wyłącznie z kontemplacją jej urody, lecz również z czystym przerażeniem tym, jak okrutne i pozbawione logiki jest to miejsce. Siłą prozy amerykańskiego pisarza jest także bezlitosne obnażanie bezmyślności, egoizmu, obojętności i bezwładu, które kryją się w każdym z nas.
Wielkim tematem Placu zabaw jest gra – jako rozrywka: tradycyjna i cyfrowa, jako sposób rywalizacji, jako metafora zachowań w relacjach międzyludzkich. Główni bohaterowie, w młodości ćwiczący rozgrywki w planszówkach, doskonalą swoją inteligencję i strategiczne myślenie, a równocześnie rozwijają przyjaźń i poznają siebie nawzajem. Dalsze losy poszczególnych postaci oraz dynamika ich relacji również mogą być postrzegane jako forma gry o zrozumienie i uznanie – każdy ruch, każde słowo ma tu nieodwracalne konsekwencje. „Plac zabaw” to nazwa internetowej platformy, przynoszącej milionowe zyski jednemu z głównych bohaterów. Podobnie jak pozostałe media społecznościowe rozwija się ona w nieetyczny sposób, żerując na najniższych ludzkich instynktach; opisywane zachowania, związane z walką o uwagę i uznanie oraz z potrzebą przynależności do danej grupy, czytelnik łatwo może odnieść do codzienności poza siecią. Jednak przede wszystkim plac zabaw – jako tytuł powieści Powersa – kojarzy się z metaforą istnienia człowieka w świecie. Ziemia jest tutaj miejscem, z którego ludzie uczynili swój plac zabaw kosztem wszystkich istot słabszych od nich. Cała historia rozwoju społeczeństw jest w tym kontekście opowieścią o radosnym eksperymentowaniu bez odpowiedzialnej refleksji nad następstwami wspomnianych działań. Zabawa ma tu ponure konotacje – jest bliska bezmyślności i rozrywki czy bogacenia się czyimś kosztem.
W powieści Powersa można jednak dostrzec jeszcze jeden sposób rozumienia gry. Każda gra jest przecież także narracją, opowiadaniem historii o tym, jakie działanie się podejmuje, co można na nim zyskać lub stracić oraz jakie mamy ku temu motywacje – czyli jest po prostu literaturą. Więcej: literatura również jest grą – podejmowaniem decyzji fabularnych i ponoszeniem ich konsekwencji, wciąganiem czytelnika w układ zależności, oddziaływaniem na jego emocje. Powers bardzo długo trzyma nas w niepewności, nie odsłania kart, po czym ujawnia istotne szczegóły fabularne, gdy na pewne tematy mamy już ugruntowaną opinię. Zupełnie jakby pytał: „i co z tym teraz zrobisz?”.
Autor Placu zabaw potrafi oddziaływać na emocje i umiejętnie konfrontuje nas ze wszystkim, co na co dzień nas przytłacza i co staramy się omijać – z prostą prawdą, że katastrofa wydarza się już, każdego dnia, a my w niej współuczestniczymy. Jeśli możemy tu mówić o nadziei, to o tej wpisanej w świat natury (w zachwyt nad przyrodą i zadziwienie nią każdego dnia) oraz wspólnoty (w nieoczywistych niekiedy sposobach wiązania się ludzi ze sobą i wzajemnego pomagania sobie w przetrwaniu). W Placu zabaw powtarza się metafora nauki oddychania pod wodą – wizja bezpiecznego miejsca, do którego można uciec i gdzie mimo trudnych warunków da się zbudować ocalającą przestrzeń. To azyl w relacji między dwojgiem ludzi, wytchnienie w zachwycie nad tańcem mątwy.