Publikacja pełnego, trzytomowego wydania Robinsona Crusoe znaczy dla czytelnika tyle, ile dla tytułowego rozbitka wyłowienie z tonącego statku niezbędnego wyposażenia: strzelby, trzech baryłek prochu (dwóch suchych, jednej zamokłej), żagla, tuzina toporków. Marcin Cielecki sugeruje jednak, że z postacią Robinsona powinniśmy się pożegnać już po lekturze pierwszej części książki Daniela Defoe.