Ludowość jako zasada kreacyjna

Twór­cy i fani pol­skiej lite­ra­tu­ry fan­ta­sy daw­no mają za sobą wąt­pli­wo­ści doty­czą­ce lokal­nych inspi­ra­cji świa­to­twór­czych z cza­sów dys­ku­sji zapo­cząt­ko­wa­nej przez Andrze­ja Sap­kow­skie­go słyn­nym ese­jem Piróg albo Nie ma zło­ta w Sza­rych Górach: nikt chy­ba nie przej­mu­je się już tym, czy w fan­ta­sty­ce, powiedz­my, sło­wiań­skiej nie będzie zanad­to „prza­śnie i kra­śnie, jur­nie, żur­nie, pod­piw­ko­wo i lnia­nie”1. Nie ma tak­że już potrze­by bro­nie­nia istot fan­ta­stycz­nych z miej­sco­wych legend przed czer­pa­ny­mi z zachod­nich tek­stów fan­ta­sy „impor­ta­mi”, jak chciał to robić Michał Stud­nia­rek w Her­ba­cie z kwia­tem papro­ci. Szla­ki prze­cie­ra­ne przez Babu­nię Jagód­kę (wyła­mu­ją­cą się z feu­dal­nej hie­rar­chii wiedź­mę Anny Brze­ziń­skiej), Smo­czo­gór­skich góra­li Wita Szo­sta­ka i (z całym dobro­dziej­stwem inwen­ta­rza) Jaku­ba Wędro­wy­cza, egzor­cy­stę-bim­brow­ni­ka wykre­owa­ne­go przez Andrze­ja Pili­piu­ka, sto­ją otwo­rem. Fan­ta­sty­ki czer­pią­cej z sze­ro­ko rozu­mia­nych moty­wów ludo­wych dyna­micz­nie przy­by­wa, a tego rodza­ju inspi­ra­cje przez oso­by czy­ta­ją­ce i publi­ku­ją­ce postrze­ga­ne są jako szcze­gól­ny atut, wyma­ga­ją­cy wyróż­nie­nia poprzez odpo­wied­nią kate­go­ry­za­cję2.

Oko­ło­fol­ko­wa fan­ta­sty­ka wystę­pu­je więc w róż­nych odcie­niach gatun­ko­wych – może przy­kła­do­wo nawią­zy­wać do roman­su (jak seria Kwiat papro­ci Kata­rzy­ny Bere­ni­ki Misz­czuk) czy kry­mi­na­łu (Chąś­ba Kata­rzy­ny Puzyń­skiej)3 – i tema­tycz­nych, widocz­nych w takich publi­ka­cjach, jak choć­by anto­lo­gia Inne nie­ba (inspi­ro­wa­na obra­za­mi Jaku­ba Różal­skie­go, łączą­cy­mi pol­ską wieś dwu­dzie­sto­le­cia mię­dzy­wo­jen­ne­go ze ste­am­pun­ko­wy­mi maszy­na­mi bojo­wy­mi) czy Nawia. Sza­man­ki, szep­tu­chy, demo­ny (tu o obsza­rze zain­te­re­so­wań auto­rów tek­stów wie­le mówi już sam tytuł książ­ki). Nie zna­czy to bynaj­mniej, że poszu­ki­wa­nie wąt­ków ludo­wych, zwłasz­cza w lite­ra­tu­rze stric­te gatun­ko­wej – zde­cy­do­wa­nie zdo­mi­no­wa­nej przez fan­ta­sy – jest pro­ste.

Przede wszyst­kim sama ludo­wość czy fol­ko­wość to okre­śle­nia wła­ści­wie nie­obec­ne w dys­kur­sie śro­do­wi­sko­wym; stąd rów­nież nie­co nie­zręcz­ne otwar­cie poprzed­nie­go aka­pi­tu. Nazwą chęt­nie przy­pi­sy­wa­ną podob­nym publi­ka­cjom jest nato­miast sło­wiań­skość4. Klu­czo­wą funk­cję w jej roz­po­zna­wa­niu wyda­je się peł­nić nie kon­kret­na cza­so­prze­strzeń akcji, ale to wszyst­ko, „co koja­rzy nam się z naszy­mi sło­wiań­ski­mi przod­ka­mi”5; szcze­gól­nie zaś obec­ność istot ze sło­wiań­skich wie­rzeń. Posta­ci te mogą zaś cał­ko­wi­cie po miesz­czań­sku pro­wa­dzić nie­wiel­kie biz­ne­sy w mie­ście powia­to­wym – to przy­pa­dek strzy­gi (Sabi­ny) i dzia­da boro­we­go (Żane­ty) z powie­ści Mile­ny Wój­to­wicz6, mają­cych za klien­tów kło­bu­ki, płon­ki i wiły z oko­lic Brze­ska – albo wystę­po­wać w tek­stach przy­naj­mniej nomi­nal­nie nale­żą­cych do urban fan­ta­sy: i tak opie­ką domo­wi­ka cie­szy się leśny dom Jago­dy, war­szaw­skiej wiedź­my wykre­owa­nej przez Mag­da­le­nę Kuba­sie­wicz7. Wieś nie musi więc łączyć się z lokal­nym folk­lo­rem: świat serii Necro­vet Joan­ny W. Gaj­zler zamiesz­ku­ją na przy­kład licze, elfy i fau­ny.

Oczy­wi­ście sło­wiań­skość nie jest rów­no­znacz­na z ludo­wo­ścią. Zwra­ca na to uwa­gę sys­te­ma­tycz­nie mapu­ją­ca pole „fan­ta­sty­ki sło­wiań­skiej” Alek­san­dra Ewe­li­na Mikin­ka, od razu wska­zu­je jed­nak, skąd może brać się powszech­ne utoż­sa­mia­nie oby­dwu kate­go­rii:

inspi­ra­cja sło­wiańsz­czy­zną i inspi­ra­cja pol­skim folk­lo­rem sta­no­wią bez wąt­pie­nia zja­wi­ska osob­ne, jed­nak­że ze wzglę­du na spe­cy­fi­kę kul­tu­ry i obrzę­do­wo­ści ludo­wej oraz szcząt­ko­wą wie­dzę na temat fak­tycz­ne­go prze­bie­gu przed­chrze­ści­jań­skich rytu­ałów czę­sto się one prze­ni­ka­ją. Wąt­ki, moty­wy, posta­ci obec­ne w wiej­skich legen­dach mogą mieć bar­dzo sta­ry rodo­wód, a pro­win­cjo­nal­ny bestia­riusz, choć już „schry­stia­ni­zo­wa­ny”, obfi­tu­je w potwo­ry zna­ne nam z pogań­skich wie­rzeń8.

W odnie­sie­niu do fan­ta­sty­ki kwe­stie te są szcze­gól­nie istot­ne, i to nie tyl­ko ze wzglę­du na oczy­wi­stą atrak­cyj­ność daw­nych sys­te­mów mito­lo­gicz­nych jako źró­dła inspi­ra­cji. Naj­gło­śniej­sza ana­li­za sta­tu­su sło­wiań­sko­ści w kul­tu­rze pol­skiej, Nie­sa­mo­wi­ta Sło­wiańsz­czy­zna Marii Janion, wska­zu­je, że w myśli roman­ty­ków, fun­da­men­tal­nej dla współ­cze­snej pol­skiej toż­sa­mo­ści naro­do­wej, kul­tu­ra ludo­wa była nobi­li­to­wa­na, ponie­waż widzia­no w niej prze­cho­wal­nię przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń (a w nich z kolei rezer­wu­ar auten­tycz­nej lokal­nej kul­tu­ry)9. Co wię­cej, dys­kurs wokół jed­ne­go z naj­słyn­niej­szych obec­nie tek­stów pol­skiej fan­ta­sty­ki, czy­li gry Wiedź­min 3: Dzi­ki Gon, prze­bie­ga pod zna­kiem utoż­sa­mia­nia pol­sko­ści ze sło­wiań­sko­ścią; sta­ło się tak nie­za­leż­nie od świa­to­po­glą­du pośred­nio pre­zen­to­wa­ne­go w grze i od same­go dorob­ku Sap­kow­skie­go10. Ponad­to folk­lor jest tu rozu­mia­ny nie­zmier­nie swo­bod­nie11, zbież­nie z tym, co Micha­el Dylan Foster nazy­wa „folk­lo­re­ską” [folk­lo­re­sque]: czymś „w sty­lu” folk­lo­ru, połą­czo­nym „z jakąś” tra­dy­cją spo­za kul­tu­ry popu­lar­nej12, ale nie­na­wią­zu­ją­cym bez­po­śred­nio do jed­ne­go kon­kret­ne­go dzie­dzic­twa13.

Obieg lite­ra­tu­ry gatun­ko­wej to jed­na z czę­ści tego, co moż­na by nazwać pol­ską fan­ta­sty­ką fol­ko­wą. Nie mie­ści się w nim jed­nak (nie­ja­ko siłą rze­czy) jej nie­wąt­pli­wie naj­bar­dziej zna­ny przy­kład, czy­li Baśń o wężo­wym ser­cu albo wtó­re sło­wo o Jakó­bie Sze­li Rad­ka Raka. Czę­ste komen­to­wa­nie tej powie­ści w głów­nym nur­cie kry­tycz­no­li­te­rac­kim oczy­wi­ście w dużej mie­rze jest zwią­za­ne z tema­ty­ką zna­ko­mi­cie wpi­su­ją­cą się we „wzmo­żo­ne zain­te­re­so­wa­nie pro­ble­ma­ty­ką chłop­skie­go dzie­dzic­twa, w tym kwe­stią pańsz­czy­zny i raba­cji gali­cyj­skiej”14. W ostat­nich latach istot­ne zmia­ny w histo­rio­gra­fii, do któ­rej per­spek­ty­wę ludo­wą dopusz­cza­no w coraz więk­szym stop­niu od ponad deka­dy15, poskut­ko­wa­ły publi­ka­cją ksią­żek „o ogrom­nym rezo­nan­sie zarów­no w świe­cie nauko­wym, jak i w gro­nie czy­tel­ni­ków ama­to­rów”16: Ludo­wej histo­rii Pol­ski Ada­ma Lesz­czyń­skie­go, Bękar­tów pańsz­czy­znySiły pod­po­rząd­ko­wa­nych Micha­ła Rau­sze­ra, Cham­stwa Kac­pra Pobłoc­kie­go. Nic więc dziw­ne­go, że powieść tak moc­no oddzia­ły­wa­ją­ca na pol­ską wyobraź­nię spo­łecz­ną17 (nie­za­leż­nie od tego, czy rezul­ta­ty owe­go oddzia­ły­wa­nia oce­nia­no pozy­tyw­nie)18 wzbu­dzi­ła powszech­ne zain­te­re­so­wa­nie.

Nie­mniej ele­men­ty nie­ja­ko pre­de­sty­nu­ją­ce Baśń… do odbio­ru przez sze­ro­kie gro­no czy­tel­ni­ków moż­na odna­leźć tak­że w polu samej fan­ta­sy – a mia­no­wi­cie w dzia­łal­no­ści nie­ist­nie­ją­cej już Agen­cji Wydaw­ni­czej Runa. Tę na począt­ku lat 2000. zało­ży­ły ana­li­tycz­ka finan­so­wa Edy­ta Szulc, tłu­macz­ka Pau­li­na Bra­iter oraz pisar­ka Anna Brze­ziń­ska. Ich głów­nym celem było publi­ko­wa­nie fan­ta­sty­ki szcze­gól­nie dopra­co­wa­nej arty­stycz­nie. Stra­te­gia ta, jak pisze Kata­rzy­na Kaczor, przy­nio­sła zało­ży­ciel­kom Runy spek­ta­ku­lar­ny suk­ces:

W odróż­nie­niu od kon­ku­ren­tów, któ­rych pro­po­zy­cje wydaw­ni­cze i ich twór­cy do koń­ca deka­dy nie ist­nia­ły poza dys­kur­sem śro­do­wi­sko­wym, twór­czość auto­rów Runy była recen­zo­wa­na m.in. w „Gaze­cie Wybor­czej”, któ­ra dzię­ki Nagro­dzie Lite­rac­kiej Nike sta­ła się naj­bar­dziej opi­nio­twór­czym medium w odnie­sie­niu do pol­skiej lite­ra­tu­ry współ­cze­snej19.

Szulc, Bra­iter i Brze­ziń­skiej uda­ła się jesz­cze jed­na rzecz, tu szcze­gól­nie istot­na: „prze­ła­ma­nie klą­twy «piro­ga» i udo­wod­nie­nie, że jest moż­li­we wyko­rzy­sta­nie jako two­rzy­wa fan­ta­sy: zar­cha­izo­wa­nej pol­sz­czy­zny […], moty­wów zaczerp­nię­tych z rodzi­me­go folk­lo­ru […] oraz mito­lo­gii sło­wiań­skiej”20. Wej­ście fan­ta­sy na pol­skie salo­ny lite­rac­kie od począt­ku było więc powią­za­ne z otwar­ciem jej na wpływ lokal­nej ludo­wo­ści, tak­że za spra­wą pisar­stwa samej Brze­ziń­skiej oraz wspo­mnia­ne­go już Szo­sta­ka. Obo­je z cza­sem zmie­ni­li kon­wen­cje świa­to­twór­cze i gatun­ko­we, mimo to ludo­wość wciąż odgry­wa waż­ną rolę we współ­two­rzo­nym przez Runę obie­gu fan­ta­sty­ki, a Szo­stak i Rak spo­ty­ka­ją się na wydaw­ni­czej liście Power­gra­phu. Ta obej­mu­je zaś rów­nież fol­ko­we powie­ści Justy­ny Han­kus: Dwie i pół duszy oraz Poświst, sta­no­wią­cy wpraw­dzie odręb­ną całość fabu­lar­ną, ale tak­że wyraź­ne nawią­za­nie tema­tycz­ne do poprzed­niej książ­ki.

Justyna Hankus, „Poświst. Folk noir”, Warszawa: Powegraph, 2025.

Na pokre­wień­stwo z Baśnią… wska­zu­je już ich współ­dzie­lo­ny pod­ty­tuł, czy­li Folk noir: poręcz­ny gest pozy­cjo­no­wa­nia się na obszer­nym polu lite­ra­tu­ry, któ­rej kla­sy­fi­ka­cja powo­du­je opi­sa­ne wyżej trud­no­ści. Pokre­wień­stwo to nie pole­ga na podej­mo­wa­niu tema­ty­ki fol­warcz­nych struk­tur wła­dzy czy chłop­skich bun­tów, lecz obej­mu­je rze­czy­wi­ste zain­te­re­so­wa­nie kul­tu­rą ludo­wą. Han­kus czer­pie z moty­wów sło­wiań­skich połą­czo­nych z wie­rze­nia­mi chrze­ści­jań­ski­mi rodem z Pol­skiej demo­no­lo­gii ludo­wej Leonar­da J. Peł­ki21, na motyw prze­wod­ni Poświ­stu wybie­ra pieśń Jasio konie poił (do cze­go jesz­cze wró­cę), a osa­dza­nie akcji w śro­do­wi­sku wiej­skim łączy z sze­ro­kim por­tre­to­wa­niem miej­sco­wych zbio­ro­wo­ści.

Być może naj­bar­dziej rzu­ca­ją­cy się w oczy kom­po­nent cha­rak­te­ry­sty­ki kre­owa­ne­go przez Han­kus świa­ta sta­no­wi jed­no­cze­śnie kolej­ne podo­bień­stwo do książ­ki Raka. To płyn­ność rze­czy­wi­sto­ści, wła­ści­wie dają­ca się bez­po­śred­nio opi­sać sło­wa­mi Prze­my­sła­wa Cza­pliń­skie­go na temat Baśni…: „nic nie jest sta­łe, okre­ślo­ne, raz na zawsze mar­twe, przy­pi­sa­ne do jakiejś kate­go­rii. Ludz­kie mie­sza się tu ze zwie­rzę­cym, zwie­rzę­ce z roślin­nym, […] mar­twe z żywym”22. W pro­zie Han­kus pies może stać się ludz­kim dziec­kiem, dom roz­pły­nąć w powie­trzu (Dwie…), przy­droż­na wierz­ba może się prze­mie­ścić, a figu­ra Świę­te­go Nepo­mu­ce­na pukać do drzwi (Poświst); zmar­li nie­ustan­nie odwie­dza­ją żyją­cych, przy­bie­ra­jąc postać czy to mile widzia­nych duchów bli­skich, czy to wynisz­cza­ją­cych upio­rów, a fan­ta­stycz­ność ści­śle wią­że się z życiem codzien­nym. Tego rodza­ju oży­wie­nie nie ogra­ni­cza się do samej przy­ro­dy czy ludo­wych nepo­mu­ków. Już otwar­cie Dwóch i pół duszy jasno suge­ru­je, że tak­że współ­cze­sne arte­fak­ty – w tym te czyn­nie prze­kształ­ca­ją­ce natu­ral­ny kra­jo­braz – obję­te są iden­tycz­ny­mi zasa­da­mi:

tego lata 1997 roku do wsi Jed­na Wola nad jezio­rem Ruty, w powie­cie mogiel­nic­kim, wje­cha­ło kil­ka zała­do­wa­nych pia­skiem i żwi­rem cię­ża­ró­wek. Prze­to­czy­ły się wol­no przez wieś niczym pra­daw­ne zwie­rzę­ta, led­wo miesz­cząc się mię­dzy doma­mi na wąskiej dro­dze, zatrzy­ma­ły pod lasem i kuc­nę­ły ostroż­nie jak psy23.

Podob­nie wyglą­da rów­nież kwe­stia sys­te­mów porząd­ku­ją­cych obraz świa­ta. Wspo­mnia­łam już o kon­glo­me­ra­cie wie­rzeń przed­chrze­ści­jań­skich i chrze­ści­jań­skich – ten istot­ny jest szcze­gól­nie w odnie­sie­niu do Poświ­stu, w któ­rym oddzia­ły­wa­nie tytu­ło­wych demo­nów powietrz­nych fabu­lar­nie prze­pla­ta się z wąt­kiem biblij­ne­go Jaku­ba. Wple­cio­ny do mozai­ko­we­go świa­ta nar­ra­cji, wędru­je on po nie­bie w poszu­ki­wa­niu dopeł­nie­nia swo­jej histo­rii z Księ­gi Rodza­ju: musi zasnąć z gło­wą na kamie­niu i wyśnić dra­bi­nę łączą­cą nie­bo z zie­mią. Ponie­waż to fan­ta­sty­ka, ów sen jest potrzeb­ny do napra­wie­nia zabu­rzeń poja­wia­ją­cych się w rze­czy­wi­sto­ści i nęka­ją­cych boha­te­rów oraz zamiesz­ki­wa­ną przez nich Krze­mien­ną. A ponie­waż ludo­wość i współ­cze­sność się nie wyklu­cza­ją, część roz­wią­za­nia fabu­lar­ne­go sta­no­wią leki psy­cho­tro­po­we: „Trit­ti­co. Na sen. […] I Xanax, żeby nie bał się zasnąć”24. Podob­ny wątek poja­wił się tak­że w Dwóch i pół duszy, gdzie Rom­ka Aza, cza­row­ni­ca, zna­ko­mi­cie odnaj­du­je się w roli apte­kar­ki.

Nie zna­czy to bynaj­mniej, że w świe­cie Han­kus nie ma kon­flik­tu mię­dzy para­dyg­ma­tem magicz­nym a nauko­wym. Z poko­le­nio­we­go łań­cu­cha miej­sco­wych wiedźm w pierw­szej powie­ści wyła­mu­je się „pani dok­tor «szkieł­ko i oko»”25 – porzu­ciw­szy tak wieś, jak swój talent magicz­ny, oskar­ża mat­kę i cór­kę o kul­ty­wo­wa­nie zabo­bo­nów. Wątek ten jest rów­no­cze­śnie chy­ba naj­ostrzej­szym zary­so­wa­niem opo­zy­cji mię­dzy wsią a mia­stem w obu powie­ściach. Owszem, poja­wia­ją się w nich wzmian­ki o Kra­ko­wie, „dla miesz­kań­ców Krze­mien­nej […] dale­kim i nie­do­stęp­nym jak Eden”26, albo o Kiel­cach – tak odle­głych, że rów­nie dobrze mogły­by być War­sza­wą27. Ale to wąt­ki z 1930 roku; ten współ­cze­sny zaś (roz­gry­wa­ją­cy się na prze­ło­mie lat 2023 i 2024) zna­czą­co mody­fi­ku­je cały obraz. Poja­wia się w nim histo­ria Mań­ki z War­sza­wy, pra­wnucz­ki miesz­kań­ców Krze­mien­nej z pierw­szej czę­ści powie­ści. Ina­czej niż w opi­sy­wa­nych przez Mikin­kę nar­ra­cjach, w któ­rych „auten­tycz­na” magia pro­win­cji wyklu­cza się z wiel­ko­miej­sko­ścią28, fan­ta­stycz­ność w twór­czo­ści Han­kus balan­su­je mię­dzy nimi swo­bod­nie. Mań­ka kul­ty­wu­je ludo­we wie­rze­nia, obda­rzo­na potęż­ną mocą opie­kun­ka Krze­mien­nej zamiesz­ku­je w tej samej co ona kamie­ni­cy, a Jakub odwie­dza miej­sco­we dachy. W pro­zie Han­kus nie ma tak­że per­ma­nent­ne­go roz­dź­wię­ku mię­dzy per­spek­ty­wą magicz­ną a nauko­wą. To sytu­acja ana­lo­gicz­na do przy­pad­ku funk­cjo­no­wa­nia reli­gii w powie­ściach; o ile powra­ca­ją w nich wąt­ki księ­ży nie­po­tra­fią­cych pora­dzić sobie z nad­na­tu­ral­ny­mi zagro­że­nia­mi za pomo­cą wyłącz­nie kato­lic­kich obrzę­dów, o tyle posta­ci kul­ty­wu­ją­ce ludo­we wie­rze­nia chęt­nie posił­ku­ją się rów­nież chrze­ści­jań­ski­mi rytu­ała­mi. Inny­mi sło­wy: uzy­ska­nie peł­ne­go obra­zu świa­ta nie wyma­ga tu wyklu­cza­nia żad­ne­go z porząd­ków, lecz nie­wąt­pli­wie cen­tral­nym wśród nich jest ten fan­ta­stycz­no-fol­ko­wy.

Powie­ści nie funk­cjo­nu­ją w próż­ni, to oczy­wi­ste, więc zda­ję sobie spra­wę, że podob­ne suge­stie doty­czą­ce spo­so­bów inter­pre­ta­cji rze­czy­wi­sto­ści w obec­nym kon­tek­ście popu­lar­no­ści teo­rii spi­sko­wych czy pod­wa­ża­nia usta­leń medy­cy­ny w naj­lep­szym razie moż­na uznać za nie­for­tun­ne. Mimo to, jak sądzę, Han­kus przy­cho­dzi w sukurs zapo­wie­dzia­ny już kom­po­nent noir – ponie­waż świat zbu­do­wa­ny na ludo­wym sys­te­mie wie­rzeń nie przy­no­si boha­te­rom ani szczę­ścia, ani wyzwo­le­nia. Zauwa­żył to już oma­wia­ją­cy Dwie i pół duszy Jaro­sław Cze­cho­wicz:

Ta opo­wieść […] sta­je się ponu­rą fan­ta­zją o tym, czym jest w ludz­kim życiu wybór, a czym koniecz­ność. […] W spor­tre­to­wa­nym świe­cie pew­ne nie­pi­sa­ne pra­wa i zwy­cza­je rzą­dzą abso­lut­nie wszyst­kim. Każ­dym ludz­kim wybo­rem i każ­dą, naj­bar­dziej bole­sną w swych kon­se­kwen­cjach koniecz­no­ścią29.

W Poświ­ście podob­ne tro­py są dodat­ko­wo inten­sy­fi­ko­wa­ne, ponie­waż kwe­stia uwi­kła­nia w prze­zna­cze­nie to jeden z głów­nych wąt­ków powie­ści. Jej czas akcji spa­ja klą­twa cią­żą­ca nad rodzi­ną Mań­ki – nie zosta­ła rzu­co­na przez kogoś z zewnątrz, ale powsta­ła z nie­na­wi­ści i prze­mo­cy jed­ne­go z przod­ków, prze­śla­du­ją­ce­go swo­je potom­ki­nie naj­pierw za życia, a póź­niej jako upiór. Sama Mań­ka osta­tecz­nie opusz­cza sto­li­cę i osia­da w Krze­mien­nej – dzie­je się tak wła­śnie dla­te­go, że nad­na­tu­ral­ność ma wstęp do mia­sta: zły duch tak­że docie­ra do boha­ter­ki, więc kobie­ta musi wró­cić do domu przod­ków, żeby – nie­ja­ko w roli inkar­na­cji swo­jej bab­ki – prze­ła­mać klą­twę. Wąt­ków świad­czą­cych o zbież­no­ści mię­dzy bio­gra­fia­mi boha­te­rek i boha­te­rów jest w Poświ­ście znacz­nie wię­cej, ponad­to łączy je wspo­mnia­na już pio­sen­ka:

Jasio konie poił, Kasia wodę bra­ła, Jasio se zaśpi­woł, Kasia zapła­ka­ła, Do boru wje­cha­li, wyje­cha­li z boru. Wróć­że się Kasień­ko do swych ojców dwo­ru. Przez lasy, przez bory Kasień­ka wra­ca­ła, nim zaszła do domu, oczy wypła­ka­ła. Jasio konie poił, Kasia wodę bra­ła…30

Dla śpie­wa­ją­cej ją oso­by to samo­speł­nia­ją­ca się prze­po­wied­nia, choć jej zło­wiesz­czy finał nie poja­wia się w Poświ­ście bez­po­śred­nio: uciecz­ka z domu i romans koń­czą się tra­ge­dią. Podob­ne wyda­rze­nia – chy­bio­ne pró­by zako­rze­nie­nia się poza rodzin­ny­mi stro­na­mi, nie­pla­no­wa­ne cią­że, przed­wcze­sne śmier­ci – decy­du­ją tak­że o życiu wie­lu innych posta­ci. W ten spo­sób ludo­wa pieśń sta­je się zasa­dą porząd­ko­wa­nia fan­ta­stycz­ne­go świa­ta w nie mniej­szym stop­niu niż ist­nie­nie wod­ni­ków, utop­ców i połu­dnic. Świat nie ogra­ni­cza się jed­nak do wsi, choć to na niej sku­pia się soczew­ka nar­ra­cyj­na. Wszy­scy pod­le­ga­ją tym samym pra­wom, co zresz­tą Han­kus wyra­ża wprost: „Bo rację miał Wala­sek, gdy powie­dział mię­dzy pierw­szym kuflem piwa a dru­gim, że życie ludz­kie jest zupeł­nie poza kon­tro­lą, a to za spra­wą przy­pad­ku, cza­su i śmier­ci”31.

 

1 A. Sap­kow­ski, Piróg albo Nie ma zło­ta w Sza­rych Górach, „Nowa Fan­ta­sty­ka” 1993, nr 5, s. 70.

2 A.E. Mikin­ka, Wiedź­my, wojow­nicz­ki, opie­kun­ki – boha­ter­ki pol­skiej „fan­ta­sty­ki sło­wiań­skiej”, „Anna­les Uni­ver­si­ta­tis Paeda­go­gi­cae Cra­co­vien­sis. Stu­dia de Cul­tu­ra” 2021, nr 3 (13).

3 Powieść tę Alek­san­dra Ewe­li­na Mikin­ka trak­tu­je zresz­tą jako przy­kład powsta­ją­ce­go odręb­ne­go pod­ga­tun­ku. Zob. taż, „Sło­wiań­ski kry­mi­nał”? – na tro­pie nowe­go pod­ga­tun­ku sla­vic fan­ta­sy, „Acta Uni­ver­si­ta­tis Lodzien­sis. Folia Lit­te­ra­ria Polo­ni­ca” 2023, nr 1 (66).

4 Popu­lar­na komen­ta­tor­ka sło­wiań­skiej fan­ta­sty­ki, Wik­to­ria Korze­niew­ska, sto­su­je nawet ska­lę mie­rzą­cą „poziom sło­wiań­sko­ści” poszcze­gól­nych utwo­rów, onli­ne: https://slavicbook.pl/poziom-slowianskosci/ [dostęp: 26.08.2025].

5 A.E. Mikin­ka, Wiedź­my…, s. 114.

6 Zob. M. Wój­to­wicz, Post scrip­tum, War­sza­wa: Wydaw­nic­two Jagu­ar, 2018; taż, Vice ver­sa, War­sza­wa: Wydaw­nic­two Jagu­ar, 2019.

7 Zob. M. Kuba­sie­wicz, Przy­słu­ga dla czar­no­księż­ni­ka, Kra­ków: SQN, 2022.

8 A.M. Mikin­ka, Powrót chło­po­ma­nii. O fascy­na­cji folk­lo­rem we współ­cze­snej pol­skiej pro­zie fan­ta­stycz­nej, „Cza­so­pi­smo Nauko­we Insty­tu­tu Stu­diów Kobie­cych” 2021, nr 2 (11), s. 24–25.

9 Zob. M. Janion, Nie­sa­mo­wi­ta Sło­wiańsz­czy­zna. Fan­ta­zma­ty lite­ra­tu­ry, Kra­ków: Wydaw­nic­two Lite­rac­kie, 2017, s. 26–27.

10 Zob. T.Z. Maj­kow­ski, Geralt z Pol­ski [w:] tegoż, Języ­ki gro­po­wie­ści. Stu­dia o róż­no­ję­zycz­no­ści gier cyfro­wych, Kra­ków: Uni­ver­si­tas, 2019, s. 249–283.

11 A.M. Mikin­ka, Powrót…, s. 25.

12 Zob. M.D. Foster, Intro­duc­tion: The Chal­len­ge of the Folk­lo­re­sque [w:] The Folk­lo­re­sque. Refra­ming Folk­lo­re in a Popu­lar Cul­tu­re World, red. M.D. Foster, J.A. Tol­bert, Logan: Utah Sta­te Uni­ver­si­ty Press, 2016, s. 15.

13 Zob. tam­że, s. 3.

14 J. Fran­czak, Kse­no­lo­gie ludo­we [w:] Sztu­ka inwen­cji. Ryszar­da Nycza prak­ty­ko­wa­nie huma­ni­sty­ki. Roz­mo­wy, inspi­ra­cje, kon­ty­nu­acje, red. J. Fran­czak, T. Kunz, Kra­ków: Wydaw­nic­two Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go, 2022, s. 320.

15 Zob. tam­że, s. 320–321.

16 K. Chmie­lew­ska, Lud w per­spek­ty­wie, per­spek­ty­wa ludu, „Tek­sty Dru­gie” 2021, nr 5, s. 295.

17 Zob. S. Kraw­czyk, Rany od poko­leń nie­wy­li­za­ne, „Mały For­mat” 2020, nr 4–5, onli­ne: http://malyformat.com/2020/05/rany-od-pokolen-niewylizane/ [dostęp: 14.07.2025].

18 Z. Sala, O tym, jak szlach­cic raba­cję wywo­łał, „Prak­ty­ka Teo­re­tycz­na”, onli­ne: https://www.praktykateoretyczna.pl/artykuly/o‑tym-jak-szlachcic-rabacje-wywolal/ [dostęp: 14.07.2025].

19 K. Kaczor, Z „get­ta” do main­stre­amu. Pol­skie pole lite­rac­kie fan­ta­sy (1982–2012), Kra­ków: Uni­ver­si­tas, 2017, s. 182–183.

20 Tam­że, s. 181.

21 Skąd­inąd po ponad trzy­dzie­stu latach od pier­wot­ne­go wyda­nia tej książ­ki, wzno­wio­nej w 2020 roku, a więc rów­nież na fali „zwro­tu chłop­skie­go”.

22 P. Cza­pliń­ski, Anty­baśń o Sze­li, „Czas Kul­tu­ry” 2020, onli­ne: https://czaskultury.pl/czytanki/antybasn-o-szeli/ [dostęp: 14.07.2025].

23 J. Han­kus, Dwie i pół duszy, War­sza­wa: Power­graph, 2023, s. 11.

24 Taż, Poświst, War­sza­wa: Power­graph, 2025, s. 297.

25 Taż, Dwie i pół duszy, s. 129. Wąt­ków roman­tycz­nych w ogó­le jest zresz­tą w pro­zie Han­kus spo­ro: powie­ści obfi­tu­ją w opi­sy sta­nów sza­leń­stwa i zgub­nych namięt­no­ści, moty­wy nad­na­tu­ral­ne czy posta­ci „widzą­cych wię­cej” dzie­ci.

26 Taż, Poświst, s. 33.

27 Tam­że, s. 78.

28 A.M. Mikin­ka, Powrót…, s. 33.

29 J. Cze­cho­wicz, Opo­wieść pery­fe­rii, onli­ne: http://krytycznymokiem.blogspot.com/2023/06/dwie-i-po-duszy-folk-noir-justyna-hankus.html [dostęp: 14.07.2025].

30 J. Han­kus, Poświst, s. 62.

31 Tam­że, s. 44.

– kulturoznawczyni, miłośniczka kultury popularnej i przestrzeni miejskich.

więcej →

Fallback Avatar

– projektantka, ilustratorka, pisarka.

więcej →

Powiązane teksty