W swojej najnowszej powieści, opublikowanej w maju bieżącego roku Krzywdzie, Paweł Rzewuski wykorzystuje niezwykle interesujące obrazowanie, związane z grozą historyczną. Utwór ukazuje siedemnastowieczną Rzeczpospolitą Obojga Narodów, przez którą podróżuje dwóch szlachciców: starzec o „zakrytych bielmem oczach”[1] oraz jego pomocnik – postawny i milczący „chłopak […] tak niezwykłej urody, że przypominał wręcz archanioła” (K, s. 14). Ślepiec wszędzie tam, gdzie się znajdzie – począwszy od Żmudzi, przez Prusy i Kresy Wschodnie, na Karpatach skończywszy – opowiada o dziejach Stanisława Wróblewskiego herbu Krzywda, który poszukiwał zaginionego brata Gedeona i brał udział w niesamowitych wydarzeniach. A w każdym pojawiała się istota z demonologii słowiańskiej.
Wcześniej groza i historia, niesamowitość i słowiańszczyzna w polskiej literaturze drugiej połowy XX wieku szczególnie wyraźnie uwidoczniały się w prozie Jerzego Gierałtowskiego – żeby wspomnieć Karczmę nad Bzurą (1970) czy Waderę (1977). Później elementy obrazowania tego rodzaju zostały zaadaptowane w fantastyce pióra Zbigniewa Nienackiego – w jego monumentalnej powieści Dagome iudex (1989–1990), następnie w prozie Andrzeja Sapkowskiego, Jacka Komudy i Jacka Piekary. Motywów słowiańskich nie brakuje w powieściach XXI wieku, i to w pozycjach z literatury wysokiej, chociażby w Oberkach do końca świata (2007) Wita Szostaka i oczywiście Baśni o wężowym sercu (2019) Radka Raka.
W ostatnich latach można zaobserwować kolejny renesans zainteresowania słowiańszczyzną i transponowania jej motywów do literatury popularnej, o czym świadczą „Strażnik jeziora” (2024) Michała Zgajewskiego czy „Upierz” (2024) Pauliny Pudło.
Krzywda Rzewuskiego wpisuje się w ten katalog tytułów, ale jednocześnie wyróżnia na jego tle, ponieważ widać w niej umiejętne balansowanie między formułą powieści popularnej a wysokoartystycznej – wykorzystanie przez autora konwencji gatunkowej horroru i powieści drogi z wyraźną dominantą metafizyczną.
W utworze historia siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie jest tematem wiodącym, stanowi raczej tło niesamowitych wydarzeń, w których bierze udział Stanisław Wróblewski. Czas akcji właściwej, czyli lata 1629–1632, to okres, gdy królem elekcyjnym był Zygmunt III Waza, później zaś na tronie zasiadł Władysław IV. Panowanie Wazów przypadło na niespokojne lata naszej historii. Narastający problem kozacki, pierwsze konflikty ze Szwecją oraz dymitriady (czasy wielkiej smuty) siłą rzeczy zostały uwzględnione w omawianej powieści. Niemniej to nie wydarzenia historyczne wyznaczają dukt barwnym i przesyconym grozą opowieściom niewidomego szlachcica; stanowią one raczej rodzaj ważnego oraz potrzebnego, ale jednak entourage’u, elementu pełniącego funkcję ornamentacyjną. Mimo to koloryt epoki został oddany przez pisarza niezwykle rzetelnie, czytelnik ma przecież do czynienia z powieścią historyczną. Pojawiają się więc w utworze opisy karczm prowadzonych przez arendarzy, dworów szlacheckich, wsi i miasteczek; nie brakuje tu sarmackich biesiad, wesel, sporów religijnych, pojedynków, zajazdów, sejmików, słowem – wszystkiego, co pozwala uwiarygodnić świat przedstawiony. Rzewuski tę lekcję odrobił znakomicie. Dopełnia ją stylizacja językowa – zastosowanie licznych archaizmów i latynizmów, które znakomicie oddają klimat epoki. Warstwa lingwistyczna została ukształtowana tak umiejętnie, że nie stanowi bariery interpretacyjnej dla odbiorcy, ale pozwala mu z zainteresowaniem śledzić losy bohaterów.
Pisarz wykorzystał konwencję powieści szkatułkowej – niewidomy szlachcic przybywa do różnych miejsc na rozległych obszarach Rzeczypospolitej i rozpoczyna opowieść. Tym samym uwidoczniony zostaje schemat odzwierciedlony w kompozycji utworu. Każdy rozdział (Jan…, Maciek…, Aleksander…, Serafin…, Gedeon…) skonstruowany jest w ten sposób, że z jednego opowiadania rozgrywającego się w czasie akcji właściwej wyrasta retrospektywna opowieść snuta przez szlachcica, cofająca wydarzenia do lat 1597–1628. Z kolei w Prologu i Epilogu akcja została przesunięta do 1666 roku. W tych częściach powieści „Michał Ksawery Pluto, zwany również bratem Kasjanem” (K, s. 9), czyta „księgę, którą znalazł w celi brata Anastazego” (K, s. 9), i z niej właśnie dowiaduje się o dziejach Stanisława Wróblewskiego oraz niewidomego szlachcica. Losy i motywacje Wróblewskiego odbiorca może w pełni pojąć dopiero wtedy, gdy przeczyta ostatnie strony książki, na których akcja rozgrywa się w upiornej karczmie na zamarzniętym Bałtyku.

Premierze Krzywdy towarzyszą wznowienia ważnych książek Marii Janion, które w kontekście tej powieści prowokują do pytania o to, co groza i historia robią z polską literaturą. A może co polska literatura robi z grozą i historią? W 2023 roku nakładem wydawnictwa słowo/obraz terytoria ukazało się wznowienie Wampira. Biografii symbolicznej. Rok później Krytyka Polityczna rozpoczęła prace nad edycją książek z serii Kanon Janion. Pierwszym wznowionym tytułem były szkice dotyczące (głównie) tematów żydowskich Do Europy – tak, ale razem z naszymi umarłymi. Kilka tygodni przed premierą Krzywdy seria wzbogaciła się o kolejny tom – wydano kapitalne eseje Wobec zła, których pierwodruk przypadł na uznawany za przełomowy 1989 rok. Tę książkę rozpoczynają dwa ważne artykuły: Patriota-wariat, poświęcony Tadeuszowi Rejtanowi, oraz Polacy i ich wampiry. W obu rozprawach badaczka za prymarne uznała podłoże romantyczne, jego wielkie wyzwolenie wyobraźni, uwypukliła mroczną strefę patriotyzmu, w ekstremalnej sytuacji zagrożenia ojczyzny stającego się obłędem, śmiercią i upiornością.
W odniesieniu do omawianej powieści Rzewuskiego cenne są zwłaszcza te rozpoznania badaczki, które znalazły się w szkicu Polacy i ich wampiry, gdzie uczona zapisała: „Losy Polaków łączą się ściśle z losami ich upiorów, a zwłaszcza wampirów. […] Słowiańskie przedchrześcijańskie wierzenia w upiory i wampiry trwały wszak długo i uporczywie”[2]; nie brakuje „więzi tych licznych polskich – ludowych i literackich – fantazji wampirycznych z wierzeniami Słowiańszczyzny”[3]. Współczesny pisarz, świadomie sięgając do mitologii słowiańskiej, nie mógł pominąć tej najsłynniejszej istoty demonicznej. Wampir w powieści funkcjonuje pod dawną nazwą jako wąpierz (zob. K, s. 200). Ze względu na atrakcyjność tej figury we współczesnej kulturze, nie tylko tej popularnej, warto omówić tu wątek wampiryczny. Już samo wybrane przez Rzewuskiego miejsce nie jest przypadkowe – część powieści rozgrywa się w Karpatach, a obszar ten, jak zapisuje Janion, to „Transylwania Podkarpacka, prawdziwe zagłębie wampirów i rezydencja najpotężniejszego wampira wszystkich stuleci, księcia Draculi”[4]. Wróblewski razem ze swoim pomocnikiem, Michałem Wróbelkiem, dociera do posępnego dworu Aleksandra Arona Rytwinowica. Posiadłość znajduje się na wzniesieniu, jest dobrze obwarowana, co znów wywołuje skojarzenie z zamkiem Draculi. Znaków obecności wampira można zauważyć więcej – ludzie z pobliskiej wsi żyją u podnóża upiornego dworu w strachu i cierpieniu: „Wydali mu się […] owcami prowadzonymi na rzeź, w pełni świadomymi swego nieszczęsnego losu” (K, s. 177); Wróblewski otrzymuje ostrzeżenie od dziwnej mieszkanki majątku: „Uciekaj stąd, waszmość” (K, s. 156); pomocnik radzi podobnie: „Waszmość, jechać nam trzeba z tego dworu […] Zło tu mieszka” (K, s. 162). Ostatecznie okazuje się, że Rytwinowic, który służył diabłu, w piwnicy swojej posiadłości zapewniał schronienie synowi przemienionemu w wampira.
Rzewuski umiejętnie wykorzystał atrybuty oraz stereotypy wampiryczne, a także obraz krwiopijcy typowy dla kultury romantycznej i poromantycznej (to w literaturze preromantyzmu – w utworach Heinricha Augusta Ossenfeldera i Johanna Wolfganga Goethego – po raz pierwszy pojawiają się żywe trupy ssące krew i tym samym rozpoczyna się postępująca do dzisiaj estetyzacja i seksualizacja tych postaci).
W powieści Marek, wspomniany syn Rytwinowica, zginął z powodu nieszczęśliwej miłości. Zrozpaczony ojciec za pomocą czarnej magii próbował sprawić, by zmarły wrócił zza grobu. Udało się tego dokonać, choć nie w pełni i ogromnym kosztem: Marek-wąpierz nie jest już bowiem człowiekiem, lecz żywym trupem – egzystuje jako upiór: „Cena za przywrócenie do żywych syna była olbrzymia – chłopak w nowej postaci musiał poić się krwią” (K, s. 201). Należy zaznaczyć, że romantyczny obraz wampira w powieści w żadnym stopniu nie stoi w sprzeczności z czasem akcji (XVII wiek) oraz ważnym tematem, jakim w tym kontekście jest kultura barokowa. Po romantyzmie nie da się inaczej przedstawiać krwiopijców w kulturze. Niemniej jedynie w sensie aksjologicznym i egzystencjalnym Rzewuski poprowadził ten wątek w zgodzie z antropologią romantyczną (nieszczęśliwa miłość, naruszenie tabu śmierci, transgresja, tragizm i tak dalej), ponieważ z wyglądu Marek Rytwinowic nie przypomina pięknego demona, którego czytelnik zna z Wampira (1819) Johna Williama Polidoriego czy Carmilli (1872) Josepha Sheridana Le Fanu. Krwiopijca w Krzywdzie jest odrażający:
Stwór przypominał ni to wielkiego pająka, ni to człowieka, ale o szarej skórze, i choć miał na sobie żupan, przywierał do ściany niby pająk z odwróconą głową. Z ubrania wyłaniały się trzy odnóża, długie i szare. Zwieńczone wszystko było głową, która nosiła znamiona ludzkiej, jakby dawno temu do człowieka należała. […] [Z]e szczęki wystawały trzy rzędy długich zębisk, a oczy przypominały rybie ślepia (K, s. 198).
Pod względem wyglądu zdecydowanie bliżej mu do wampirów ze słowiańskich wierzeń niż z prozy romantyków.
W ujęciu Marii Janion groza była ściśle połączona z freudowskim pojęciem niesamowitości (das Unheimliche). We wznowionej w 2022 roku Niesamowitej Słowiańszczyźnie badaczka pisała, że słowiańska frenezja „jest sygnałem wskazującym na das Unheimliche. Znak niesamowitości dawnej Słowiańszczyzny objawia się burzliwie w miejscach, w których zostało sponiewierane jej dziedzictwo”[5]. W Krzywdzie owa frenezja wybucha z całą mocą, objawiając się w zaczerpniętych z mitologii słowiańskiej istotach demonicznych, które sieją strach i zniszczenie, budzą grozę i lęk. Wszystkie te postacie, czyli figury „obcej niesamowitości”[6], takie jak pomarlica, wiedźma, wilkołak, wampir, a także słudzy czarnej magii, wpisują się w ramy diagnozowanego przez Janion zjawiska: prosty lud nie zapominał o swoich korzeniach, a więc również o wierzeniach słowiańskich, mimo wyparcia ich przez chrześcijaństwo: „Niesamowita Słowiańszczyzna – obca i bliska zarazem – jest znakiem rozdarcia, stłumioną nieświadomością, stroną macierzystą, rodzimą, nie-łacińską”[7]; stąd słusznie Wróbelek radzi Wróblewskiemu: „Lepiej słuchać ludu prostego” (K, s. 37). Wspominany wcześniej wampir również, a może przede wszystkim, jest związany ze sferą das Unheimliche[8]. W powieści Rzewuskiego szeptucha Awgenia z pierwszego rozdziału to przykład postaci, owszem, przechowującej pamięć o słowiańszczyźnie, ale także wiedzącej więcej od innych: bezbłędnie określiła dwór Jana Wernera, wokół którego pojawia się pomarlica: „Zło mieszka tutaj. […] Zło przyszło z lasu” (K, s. 53).
Ponieważ akcja Krzywdy rozgrywa się w XVII wieku, koloryt epoki w powieści oddają oczywiście wydarzenia historyczne, ale także wspominana kultura baroku, odbijająca się w mrocznej i wielowarstwowej estetyce, w łączeniu sacrum z profanum, w splocie historycznego tła z elementami obrazowania typowego dla horroru.
Rzewuski nasycił fabułę wanitatywnym przesłaniem, które wynika z całości utworu; przekonanie o marności, nietrwałości życia i próżności ludzkich ambicji pobrzmiewa w opisach bogactwa sarmackich dworów, pieniactwa szlachty, gnijących rytuałów i rozkładu porządku moralnego.
Stanisław, przybywszy do Lwowa, „słyszał śpiewy, że cokolwiek jest we świecie, wszystko to marność” (K, s. 284). W powieści trupy i czaszki, mściwe demony i okrutni szlachcice, niezwykłe wydarzenia i słowiańskie symbole są katalizatorami refleksji. Rzewuski stawia pytania o sens i kruchość istnienia tak samo, jak wieki wcześniej czynili to poeci barokowi, na przykład Daniel Naborowski, do którego twórczości nawiązuje pisarz:
– Wiersze recytować? Pamiętasz który?
– Jeden to był chyba Daniela Naborowskiego.
– „Jak błogosławiony z błota, jak złodziej rzeczon od złota, jak szwiec od świece nazwany, jak człowiek, człek malowany, tak Jezuita z Jezusa, strzeż się go, własna pokusa” (K, s. 224–225).
Jest to oczywiście wiersz Jezuita.
Ważną kwestią pozostaje sfera onomastyczna. Powieściowe nazwy wyznaczają i implikują kierunek lektury. W latach 1839–1841 ukazały się po raz pierwszy Pamiątki Pana Seweryna Soplicy cześnika parnawskiego, dzisiaj znane jako Pamiątki Soplicy. Ich autorem był Henryk Rzewuski herbu Krzywda. Książka zawiera opowiadania stylizowane na gawędy szlacheckie z czasów konfederacji barskiej. Pamiątki Soplicy, chociaż powstały w XIX wieku, dotyczą kultury i tradycji epok wcześniejszych, w tym baroku. Barokowe inspiracje i wpływy widoczne są w kilku aspektach utworu: stylu retorycznym, obrazie kulturze sarmackiej, teatralizacji świata (motyw theatrum mundi) oraz licznych kontrastach (patos – humor, groza – komizm, boskie – ludzkie). Już powyższe wyliczenia wskazują na proweniencję inspiracji Pawła Rzewuskiego, autora Krzywdy. Nawiązań do wcześniejszych tekstów kultury jest w powieści o wiele więcej, co przemawia za tezą o solidnym zapleczu lekturowym i dobrym przygotowaniu literackim autora. Uwagę czytelnika zwracają aluzje do literatury renesansowej oraz – o czym była już mowa – barokowej. Fraszka Jana Kochanowskiego O żywocie ludzkim (1584) stanowi motto całej książki. Pojawiający się w niej motyw theatrum mundi jest jednym z najważniejszych motywów w powieści. Wróblewski niczym marionetka w teatrze cieni próbuje odnaleźć swoją tożsamość, dowiedzieć się prawdy o bracie i sobie samym, ale jego los nie jest zależny od niego: „Naśmiawszy się nam i naszym porządkom, / Wemkną nas w mieszek, jako czynią łądkom”[9]. Ten aspekt niewątpliwie łączy się z wanitatywnością.
Pośród licznych współczesnych powieści historycznych, a szczególnie tych z dominantą fantastyczną, Krzywda Rzewuskiego wyróżnia się ze względu na siedemnastowieczny polski kontekst i sposób łączenia horroru z opowieścią szlachecką. W powieści barokowe instrumentarium, na które składają się między innymi portrety trumienne, motywy wanitatywne czy fragmenty dotyczące starcia reformacji i kontrreformacji, staje się rezerwuarem niepokoju, grozy i ekspresji. Rzewuski konstruuje powieściową fabułę, czerpiąc z rozmaitych obszarów: z jednej strony rytuału i pamięci, obyczaju i tradycji, z drugiej makabry i tajemniczości, przemijania i cierpienia. Omawiana powieść stanowi również dowód na to, że współczesna literatura polska oczywiście opisuje czy rekonstruuje przeszłość, ale pozwala jej także przemówić w niesamowitej formie, w której odbiorca wyczuwa „grozę niepojętą” (K, s. 180). W Krzywdzie z całą mocą przemawia wyparta słowiańszczyzna, objawiająca się w obecności demonicznych postaci z wierzeń ludowych, z folkloru. Być może dzięki utworom tego rodzaju kiedyś przestaniemy być „sami sobie cudzy”[10].
[1] P. Rzewuski, Krzywda, Warszawa: Wydawnictwo ArtRage, 2025, s. 13. Dalsze cytaty z tego wydania utworu umieszczam w tekście głównym w nawiasach zwykłych z oznaczeniem K i numerem strony.
[2] M. Janion, Wobec zła, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Fundacja Marii Janion, 2025, s. 34.
[3] Tamże, s. 36.
[4] Tamże, s. 37.
[5] M. Janion, Niesamowita Słowiańszczyzna. Fantazmaty literatury, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2022, s. 111.
[6] Tamże, s. 29.
[7] Tamże, s. 28–29.
[8] Zob. M. Janion, Wampir. Biografia symboliczna, Gdańsk: słowo/obraz terytoria, 2008, s. 28.
[9] J. Kochanowski, O żywocie ludzkim [w:] tegoż, Fraszki, oprac. J. Pelc, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1991, s. 5.
[10] M. Janion, Niesamowita Słowiańszczyzna…, s. 5.