To, co mnie uderza szczególnie, to świadoma, twórcza determinacja w zakwestionowaniu modernistycznego mitu Artysty – jako samotnego geniusza, który tworzy z tajemniczego impulsu i zazdrośnie strzeże swojego dzieła, by zbudować swój autorytet. Plakaciary – jak przekornie je nazywam – nie bały się rozpraszania autorstwa, anonimowości, za którą stoi wspólne działanie.