Anna Marchewka: Skąd niesamowitość wzięła się w japońskiej literaturze? Jak była definiowana tradycyjnie?
Andrzej Świrkowski: Niesamowitość od samego początku stanowiła integralną część literatury japońskiej. Podobnie jest zresztą w przypadku literatury innych kultur czy obszarów językowych, gdzieś u swego zarania będącej próbą zrozumienia tego, co niezrozumiałe, oswojenia absolutu. Tak więc z jednej strony u początków spisanej literatury japońskiej, czyli w VIII wieku naszej ery, znajdziemy mity o niezwykłych poczynaniach japońskiego panteonu kami. Z drugiej strony trafimy na baśniowe narracje, na przykład słynną po dziś dzień opowieść o Urashimie, rybaku, który opuścił rodzinne strony, udał się do podmorskiego pałacu, a gdy powrócił, okazało się, że na ziemi minęło kilkadziesiąt lat i w jego wiosce nie było już nikogo, kto by go pamiętał. Z nadejściem buddyzmu pojawiają się moralizatorskie przypowieści zwane setsuwa, w których ludzie zostają skonfrontowani z sytuacjami wykraczającymi poza ich pojmowanie. W pochodzącym z IX wieku zbiorze Nihon ryōiki (Japońska księga o duchach i dziwach) mnicha Keikaia spotykamy na przykład obecne do dzisiaj w japońskich tekstach kultury relacje o zwierzętach przenikających do świata ludzi. Również późniejszy zbiór setsuwa zatytułowany Konjaku monogatari, którego część poświęconą zjawiskom nadprzyrodzonym możemy przeczytać w polskim tłumaczeniu (Japońska księga duchów i demonów)1, jest jednym z najcenniejszych źródeł niesamowitości w literaturze japońskiej. Poznajemy tam rozmaite historie nawiedzeń przez istoty ze świata nadprzyrodzonego – ów świat zawsze znajduje się niezmiernie blisko ludzi. Warto zaznaczyć, że istotną część zarówno obu zbiorów, jak i wielu innych dzieł literatury niesamowitej w Japonii okresu klasycznego stanowią adaptacje utworów chińskich.
Natomiast prawdziwą eksplozję popularności historii niesamowitych obserwujemy w okresie Edo. Wówczas splot pewnych czynników, takich jak zapanowanie neokonfucjańskiego porządku społecznego, formowanie się kultury mieszczańskiej, komercjalizacja literatur i pojawienie się książki jako towaru, przyczynił się do rozkwitu gatunków właśnie opowieści niesamowitych: kaidan oraz kidan (dosłownie: opowieści grozy, opowieści osobliwe, oba terminy bywają używane zamiennie, czasem także w połączonej formie – kaiki). W początkach okresu Edo przyjmują one formę podobną do dawnych setsuwa. Przykładem może być Otōgi bōko (Lalka) z 1666 roku – autorem był Ryōi Asai, według części źródeł pierwszy pisarz zarabiający na życie swoją twórczością. Zbiór ten zawiera opowieści zaczerpnięte z literatury chińskiej i zaadaptowane do realiów japońskich. Pośród zawartych tam tekstów warta uwagi jest chociażby historia o wrzodzie z ludzką twarzą, która mogła stanowić inspirację Jun’ichirō Tanizakiego do stworzenia opowiadania Jinmenso (Szkaradne oblicze, 1918). Teksty pomieszczone w Otōgi bōko są jeszcze z założenia dość prostymi suchymi relacjami o spotkaniach ludzi z nadprzyrodzonym. Z kolei w późnym okresie Edo wraz z narodzinami gatunku yomihon, a więc tak zwanych książek do czytania (czyli z mniejszą niż zazwyczaj liczbą ilustracji), obserwujemy próby nadania opowieściom grozy walorów literackich, czego najwyrazistszym przykładem jest również adaptowany z chińskich oryginałów zbiór Ugetsu monogatari (Po deszczu, przy księżycu) Akinariego Uedy z 1776 roku. Zawarte w tomie opowiadania mają nie tyle przerażać (choć nie brak tam również makabrycznych opisów), ile zachęcić czytających do refleksji nad przemijalnością czy naturą ludzką.
Tak więc od najdawniejszych czasów w Japonii powszechna była świadomość, że obok świata ludzkiego współistnieje inna sfera. To, co w Europie uznajemy za realne i nadprzyrodzone, w Japonii było postrzegane jako nieodłączne elementy tej samej całości. Do dziś wiara w istnienie świata pozazmysłowego jest silnie zakorzeniona w powszechnej świadomości Japończyków.
Jak na rozumienie i praktykowanie niesamowitości wpłynęły przemiany społeczno-obyczajowe w XX wieku, jak zmieniała się sama literatura?
W XX wieku, a tak naprawdę już od końca XIX wieku w literaturze japońskiej zmienia się naprawdę dużo, głównie za sprawą westernizacji i modernizacji, które nastąpiły po otwarciu się kraju na świat, upadku szogunatu i zmianie ustrojowej. Od końca lat 70. XIX wieku pojawiają się tłumaczenia literatury zachodniej, czy raczej jej dość wolne adaptacje, a od końca lat 80. formuje się dojrzała literatura rodzima. Natomiast z racji tego, że punktem wyjścia staje się dla niej inspiracja zachodnim realizmem, następuje odejście od wątków fantastycznych w obrębie nowo wykształconej literatury pięknej, w ramach której zauważalne staje się dążenie do możliwie „prawdziwego” opisania świata i wiarygodnych psychologicznie postaci – najpierw w poetyce realistycznej, a od pierwszej dekady XX wieku naturalistycznej. Zaznaczyć należy, że jest to jednak naturalizm pojmowany specyficznie, wypływający z romantycznej introspekcji, skupiający się na przeżyciach jednostki, na postrzeganiu ograniczonego, ale przez to „prawdziwego” wycinka świata, dostępnego jedynie dla bohatera, który często stanowi alter ego autora. W tak pojmowanym pisarstwie zaczyna brakować miejsca na niesamowitość, ale to nie znaczy, że znikła ona zupełnie. W literaturze pięknej widzimy jej ślady w tekstach twórców, którzy traktują wątki nadprzyrodzone jako szansę wyrażenia sprzeciwu wobec dominującego naturalizmu.
Nie zostaje także przerwana tradycja opowieści niesamowitej z okresu Edo. Pod koniec XIX wieku jej wybitnym kontynuatorem staje się Enchō Sanyūtei. Nie był pisarzem, lecz zawodowym opowiadaczem gatunku kōdan – odróżniającym się od bardziej znanego rakugo poważną tematyką – i kaidan, czyli historii o duchach. W swoim repertuarze miał autorskie wersje słynnych opowieści grozy, które ukazywały się drukiem dzięki temu, że występy zapisywano w formie stenogramów. Książki te przyczyniły się z jednej strony do rozwoju nowego języka literackiego, który mógł zająć miejsce dotychczasowego archaicznego stylu – z drugiej zaś podtrzymywały zainteresowanie klasycznymi opowieściami z dreszczykiem, w czym pomagała także rosnąca popularność zaimportowanego z Zachodu i dopasowanego do rodzimych wierzeń spirytyzmu.
W pierwszych dekadach XX wieku pojawiają się dwaj pisarze: Kidō Okamoto i Kōtarō Tanaka, którzy tchnęli w kaidan nowe życie. Połączyli oni tradycję kolektywnego dzielenia się opowieściami niesamowitymi w formie tak zwanych hyakumonogatari kai (spotkanie stu opowieści) z nowym sposobem opowiadania, uwzględniającym podpatrzone w literaturze obcej techniki budowania suspensu, i powiązali znane od dawna motywy z odkrywanymi na nowo wątkami ludowymi. Przykładem opowiadania po mistrzowsku budzącego w czytelnikach nastrój grozy jest Kiso no tabibito (Podróżny z Kiso) Okamoto. Zainteresowanie niesamowitością wywodzącą się z lokalnych wierzeń wzbudzają natomiast prace etnografa Kunio Yanagidy. Po jego pisma, takie jak słynny zbiór Tōno monogatari (Opowieści z Tōno, 1910), zawierający legendy i podania z terenu prefektury Iwate we wschodniej Japonii, do dziś sięgają japońscy miłośnicy niesamowitości.
Czym jest niesamowitość, czym są opowieści niesamowite współcześnie, w XXI wieku?
Trudno już mówić o jednej niesamowitości, ponieważ mamy do czynienia z całą mnogością jej odmian. Z jednej strony są więc twórcy wywodzący się ze sfer internetowych, z poetyki legend miejskich; tu można wymienić Uketsu, kryjącego się za upiorną maską autora Hen-na e (Dziwne obrazki), powieści kryminalnej zbliżonej stylistycznie do internetowych creepypast. Z kolei czystą grozą operuje niejaki Sesuji, którego powieść grozy Kinki chihō no aru basho ni tsuite (O pewnym miejscu w regionie Kinki) – pierwotnie ukazująca się w odcinkach na jednej z platform umożliwiających publikację tekstów pisarzom niezawodowym – cieszy się znaczną popularnością. Jest to fragmentaryczna, prowadzona w różnych formach narracyjnych opowieść o pewnym tajemniczym, być może nawiedzonym miejscu oraz o osobach, które doświadczyły wpływu tego nawiedzenia. We wspomnianych twórcach upatrywałbym współczesnych przedstawicieli tradycji kaidan i hyakumonogatari kai.
Z drugiej strony są twórcy, jak choćby tłumaczony obecnie przeze mnie Masakuni Oda, autor zbioru Wazawai, zawierającego opowiadania utrzymane w poetyce weird fiction, ze szczyptą absurdu w stylu Kōbō Abe, w których codzienność bohaterów ulega zaskakującym deformacjom. W jego twórczości groza obleczona jest w gęstą tkankę stylistyczną – połączona z zabawą językiem i dyskusją z rodzimą tradycją literacką.
Cały czas mamy także do czynienia z wyraźną obecnością wątków niesamowitych w literaturze pięknej. Jak wspomniałem wcześniej, w Japonii literatura piękna jest niezwykle silnie związana z paradygmatem naturalistycznym, tym samym wciąż obserwujemy tu wyraźną obecność autofikcji. Mimo to w tekstach twórców, którym przyznano Nagrodę im. Akutagawy, czyli najbardziej prestiżowe wyróżnienie w świecie japońskiej literatury pięknej, nie brakuje wątków niesamowitych i nadprzyrodzonych. Spośród utworów przełożonych na język polski warto wymienić opowiadanie Hebi‑o fumy (Nadepnęłam na węża)2 autorstwa Hiromi Kawakami z 1996 roku – frustracje tak zwanej straconej dekady wpisane są tu w fabułę, w której zauważyć można znane już z setsuwa wątki przenikania zwierząt do świata ludzi.
Opowieści niesamowite z języka japońskiego – jaki obraz historii i literatury jest przedstawiony w tym zbiorze? Kogo w nim znajdziemy, kogo w nim zabrakło? Ile trzeba wiedzieć, żeby zrozumieć zgromadzone tutaj opowiadania?
Myślę, że niezbędnych informacji dotyczących zawartych w zbiorze utworów dostarcza wstęp autorstwa Katarzyny Sonnenberg-Musiał, która ów tom zredagowała i przetłumaczyła wiele zawartych w nim opowiadań. Lektura tych tekstów nie wymaga jednak, jak sądzę, jakiegoś specjalnego przygotowania, może najwyżej świadomości, że w przeciwieństwie do innych tomów z tej serii znajdziemy tu mniej opowiadań nakierowanych na wywołanie czystego poczucia grozy w czytelnikach – w tej książce bowiem znalazły się niemal wyłącznie utwory pisarzy reprezentujących świat literatury pięknej.
Na tom Opowieści niesamowite z języka japońskiego, czyli odświeżoną wersję słynnego zbioru Ballada o Narayamie w redakcji i tłumaczeniu Blanki Kuraty, składają się utwory powstałe w XX wieku, z wyraźną przewagą tekstów przedwojennych. Jeśli zaś chodzi o wyłaniający się z tego zbioru obraz historii literatury, z pewnością jest on zgodny z dawno ustalonym kanonem, ponieważ według historyków literatury mamy tu właściwie żelazny zestaw najważniejszych nazwisk (brakuje jedynie Sōsekiego Natsume i Ōgaia Moriego). Na początek otrzymujemy dwa opowiadania Kyōki Izumiego, pisarza osobnego, który tworzył coś w rodzaju japońskiej odmiany romantycznego gotyku z elementami folklorystycznymi i odwołaniami do natury jako źródła niesamowitości. Obok znanego już opowiadania Kōya hijiri (Świątobliwy bonza z góry Kōya) w zbiorze zaprezentowano również nowy przekład: Kaiiki (Opowieść o morskich potworach).
Dwóch następnych pisarzy niezmiernie często omawia się łącznie, ponieważ Ryūnosuke Akutagawa i Jun’ichirō Tanizaki nie tylko pozostawali w przyjacielskich stosunkach, nie tylko we dwóch stawiali opór dominacji duszącej poetyki naturalistycznej, ale także w 1927 roku na łamach periodyków literackich toczyli słynną dyskusję na temat roli fabuły w prozie. Jigokuhen (Piekieł wizerunek niezwykły) Akutagawy to utwór, w którym autor w typowy dla siebie sposób prezentuje retelling klasycznego tekstu (z trzynastowiecznego zbioru Uji shūi monogatari), brawurowo dopasowując go do dwudziestowiecznej wrażliwości i własnych zapatrywań na sztukę. Akcja dwóch następnych tekstów Akutagawy z tego zbioru rozgrywa się w czasach współczesnych twórcy. Spośród nich chciałbym wyróżnić intrygujący kolaż literacki, jakim jest Asakusa kōen (Park Asakusa – Pewien scenariusz), stanowiący nie tyle scenariusz, ile zbiór literackich storyboardów do nieistniejącego filmu. Akcja rozgrywa się w tytułowej dzielnicy rozrywki, miejscu w pewnym sensie kluczowym dla kultury popularnej przedwojennej Japonii. Znajdowały się tam lunapark, liczne kina, gabinety osobliwości i inne tego rodzaju obiekty, ponadto właśnie tam wzniesiono pierwszy tokijski drapacz chmur, wieżę Ryōunkaku.
Dwa utwory Tanizakiego to wczesny Shisei (Tatuaż) z 1910 roku, należący do najbardziej dekadenckich utworów tego pisarza, wreszcie dostępny w polskim przekładzie, a także o osiem lat późniejsze i stanowiące niewątpliwą ozdobę całego zbioru Szkaradne oblicze. Jest to oczywiście jedno z najbardziej niepokojących japońskich opowiadań grozy, ale także utwór symptomatyczny dla całej literatury owego okresu, zawieszonej między rodzimą tradycją a wpływami Zachodu. Tanizaki więc z jednej strony nawiązuje do klasyki, wykorzystując znany z dawnych kaidan motyw zemsty urażonego ducha, co więcej: przyjmującego formę wspomnianego już upiornego wrzodu z ludzką twarzą, z drugiej zaś ukazuje nowoczesne oblicze Japonii przez wprowadzenie do tekstu wątku kina. Autor czerpał tutaj z własnych doświadczeń – scenarzysty, współzałożyciela wytwórni filmowej i znawcy filmu.
Ciekawym wyborem jest opowiadanie Ranpo Edogawy, powszechnie zwanego ojcem japońskiego kryminału. Jego Nihaijin (Dwóch kalekich mężczyzn, 1924) to utwór dość charakterystyczny dla wczesnej twórczości tego pisarza, najmocniej inspirowanej zachodnią literaturą kryminalno-detektywistyczną. W twórczości Edogawy nie spotykamy wątków nadprzyrodzonych, a o niesamowitości opowiadania w dużej mierze decyduje motyw somnambulizmu, często wykorzystywany przez pisarza. Okres przedwojenny reprezentują także modernista Yasunari Kawabata, po wojnie pierwszy japoński laureat Literackiej Nagrody Nobla, i Atsushi Nakajima, pisarz zafascynowany literaturą chińską, który w Japonii ma status współczesnego klasyka, lecz na Zachodzie wciąż jest jeszcze mało znany.
W części powojennej dominuje od lat znana już na Zachodzie wielka trójka twórców powojennych: Kōbō Abe, Yukio Mishima i Kenzaburō Ōe. Zamieszczone w zbiorze opowiadania ukazują z pewnością ich mniej znane dotychczas oblicze. Szczególnie cieszą dwa wczesne awangardowe opowiadania Abe, pochodzące z jego debiutanckiego, przełomowego dla powojennej literatury japońskiej zbioru Kabe (Ściana, 1951).
Kogo zabrakło? Zbiór Państwowego Instytutu Wydawniczego jest realizacją pewnego konkretnego założenia redakcyjnego – opracowania kolekcji opowiadań „okołoniesamowitych” pisarzy współtworzących kanon literatury japońskiej XX wieku – i w tym zakresie spełnia swoje zadanie z nawiązką. Książka zresztą, choć nie wiem, ile w tym celowości, idealnie wpasowuje się w PIW-owską wizję literatury japońskiej, ponieważ nazwiska autorów w dużej mierze pokrywają się tu z tymi reprezentowanymi w serii Proza Dalekiego Wschodu. Ponieważ niekoniecznie podzielam tę wizję, mój wybór tekstów zapewne wyglądałby zupełnie inaczej. Wiele najwybitniejszych utworów niesamowitych pochodzi bowiem spoza tego żelaznego kanonu. Nawet jeśli ograniczymy się wyłącznie do świata literatury pięknej, znajdziemy nietłumaczonych dotąd na język polski autorów, którzy prezentują własne oryginalne spojrzenie na grozę i niesamowitość. Są to między innymi makabryczny Kaita Murayama, oniryczny Haruo Satō, groteskowy Taruho Inagaki czy splatający erotykę z osobliwością Tatsuhiko Shibusawa. Wybitne opowiadania grozy tworzyli z kolei pisarze marginalizowani, którzy nie publikowali swoich utworów we wpływowych czasopismach literackich, lecz w periodykach skierowanych do masowego czytelnika. Mam na myśli takich pisarzy, jak Kyūsaku Yumeno, Fuboku Kosakai, On Watanabe, Hyakken Uchida czy Sotō Tachibana.
W Opowieściach… dziwić może także niemal całkowita nieobecność pisarek: wyjątkiem jest jedno krótkie opowiadanie Yumiko Kurahashi. Przez znaczną część XX wieku literatura pisana przez kobiety ulegała systematycznej marginalizacji, bywała zamykana w osobnej kategorii joryū bungaku (literatura kobieca), przez co autorkom nie było łatwo dojść do głosu, i to zarówno w literaturze pięknej, jak i w prozie gatunkowej. W gronie twórców z okresu przedwojennego, a nawet z czasów tuż po wojnie nie tak łatwo znaleźć pisarki zajmujące się tematyką niesamowitą, ale nie oznacza to, że ich nie było. Na przykład Nobuko Yoshiya, przed wojną pionierka shōjo bungaku (literatury dziewczęcej), na początku lat 50. XX wieku stworzyła kilka niezmiernie ciekawych opowiadań ocierających się o grozę, w których często posługiwała się motywem sobowtóra, a także sięgała po motywy z japońskiej klasyki, czego przykładem może być piękne opowiadanie Tsuru (Żuraw) – wariacja na temat słynnej baśni Tsuru-no ongaeshi. Z kolei tradycję niesamowitości o ludowej proweniencji kontynuowała znana przede wszystkim ze swoich książek dla dzieci Miyoko Matsutani, która spisała wielotomowy zbiór Gendai minwa-kō (Przegląd współczesnych podań ludowych). Hiroko Minagawa czy Tomoko Yoshida to kolejne autorki, które w swojej twórczości prezentują ciekawe spojrzenie na literacką niesamowitość.
Wydaje się, że współcześnie to autorki wiodą prym w opowieściach niesamowitych (w zbiorze znalazła się tylko jedna). Czy jest tak rzeczywiście? Yōko Tawada, Hiroko Oyamada, Hiromi Kawakami, Aoko Matsuda – kto jeszcze powinien znaleźć się na tej liście?
Owszem, można spojrzeć na to w ten sposób. Zwróćmy jednak uwagę, że w twórczości żadnej z tych autorek – a do tej listy można dodać jeszcze na przykład Bananę Yoshimoto, Yōko Ogawę czy Sayakę Muratę – niesamowitość nie odgrywa dominującej roli, często jest po prostu ozdobnikiem. Jeśli wyjdziemy poza świat literatury pięknej, dostrzeżemy także pisarski specjalizujące się wyłącznie w twórczości gatunkowej, takie jak Miyuki Miyabe, Shimako Iwai czy Nanami Kamon. Jak wcześniej wspomniałem, w Japonii przez lata marginalizowano twórczość kobiet. Niektórzy wskazują na to, że literatura występowała w dyskursie często jako zajęcie męskie, czego przyczyny należy doszukiwać się w dominującym w XX wieku paradygmacie autofikcyjności. Kobietom nie wolno było sięgać po poetykę konfesyjną, nie wolno było dzielić się z czytelnikami najskrytszymi intymnymi przeżyciami – właściwie w całej pierwszej połowie XX wieku mamy jedynie garstkę utworów gatunku shishōsetsu pisanych przez kobiety. Być może więc sięganie przez wymienione autorki po elementy niesamowite i nadprzyrodzone jest formą inicjowania dyskusji na ten temat lub chociaż stanowi wyzwanie rzucone przekonaniu o jakimś określonym kształcie „prawdziwej literatury”. Tłumaczenia utworów wszystkich przywołanych tu autorek zdobyły popularność za granicą – wyraźnie widzimy, że to pisarki są głównymi ambasadorkami literatury japońskiej na świecie. Nieprawdziwe byłoby stwierdzenie, że mężczyźni zamilkli w kwestii niesamowitości, ich teksty rzadziej jednak trafiają poza granice Japonii.
Postaci kobiet jako źródło niesamowitości: jak rozgrywane są tutaj genderowe stereotypy?
Rzeczywiście japońską literaturę niesamowitą zaludniają liczne postaci demonicznych kobiet – zarówno w literaturze klasycznej, jak i w utworach inspirowanych folklorem, gdzie występują kobiece demony, jak choćby yuki-onna czy oni-baba, a współcześnie także w miejskich legendach, czego przykładem jest postać kuchisake onna. Jak natomiast wygląda to w typowej literaturze grozy XX wieku, powstającej wobec powolnych przemian ról społecznych przypisywanych kobietom? Jeśli przyjrzymy się na przykład utworom Ranpo Edogawy, bardzo szybko zwrócimy uwagę, jak znikoma jest liczba postaci kobiecych niebędących ofiarami zbrodni czy damsels in distress. Dwa najsłynniejsze wyjątki to opowiadania Ningen isu (W objęciach fotela, 1925) oraz Imomushi (Gąsienica, 1929), w których mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją, ponieważ z jednej strony bohaterki wspomnianych utworów to postaci – przynajmniej tak mogłoby się wydawać – o niespotykanej zazwyczaj w twórczości Edogawy podmiotowości, z drugiej jednak obie popadają w sytuacje skrajnego zniewolenia. Pierwsza z kobiet jest popularną pisarką, druga zaś żoną okrutnie okaleczonego weterana wojennego, nad którym przejmuje dominację, dokonując transgresji stereotypu „dobrej żony”. Niemniej bohaterka W objęciach fotela staje się ofiarą stalkingu ze strony obsesyjnego fana, więc nawet pozornie bezpieczna przestrzeń jej własnego domu zmienia się w pułapkę, podczas gdy formą zniewolenia Tokiko z Gąsienicy jest przymus sprawowania opieki nad mężem. W jej przypadku frustracje związane z sytuacją życiową prowadzą do kryzysu, wskutek którego kobieta dokonuje czynu naznaczającego ją piętnem potwora. Dlatego wydaje mi się, że stosunek Edogawy, a także wielu innych pisarzy okresu przedwojennego do postaci kobiecych dobrze ilustrują słowa Moroto, bohatera powieści Kotō-no oni (Demon z samotnej wyspy, 1929–1930): „Kobiety nie pociągają mnie w najmniejszym choćby stopniu. Wręcz przeciwnie, odrzucają mnie, budzą we mnie wstręt. Rozumiesz? Nie chodzi o to, że się ich wstydzę. Ja się ich boję. Boję się czasem tak bardzo, że nie mogę wytrzymać”. Dlatego nawet jeśli spotkamy w tych utworach wyrazistsze postaci o rozbudowanej podmiotowości, na przykład w napisanym przez Tanizakiego Szkaradnym obliczu, którego bohaterka, Yurie, jest japońską aktorką robiącą karierę w Hollywood (najpewniej to postać wykreowana na podstawie elementów biografii Tsuru Aoki), cały czas pozostajemy w świecie „kobiet pisanych przez mężczyzn”. Szkoda więc, że mimo wszystko w zbiorze nie znalazło się miejsce dla większej liczby pisarek. Nie wątpię jednak, że w dobie trwającej popularności literatury japońskiej wiele białych plam na literackich mapach zostanie wkrótce zapełnionych, również w sferze niesamowitości.
1 Japońska księga duchów i demonów. Zbiór historii dawnych i obecnych. Konjaku monogatari, tłum. R. Iwicka, Toruń: Wydawnictwo Kirin, 2013.
2 H. Kawakami, Nadepnęłam na węża, tłum. B. Słomka, Kraków: Wydawnictwo Karakter, 2010.